Piękny dzień. Co prawda rano było +3, ale było słonecznie. Oczywiście cały (od 10.oo do 16.oo) przesiedziałam w Koperkowie. Przede wszystkim to zasypałam piwniczkę. Oj, napracowałam się. Ale zanim ją zasypałam musiałam jeszcze poprawić folię. Nie wiem czy to ja ją naderwałam stawiając wiaderko, czy pies zaczepił pazurem. Jak tylko przyszłam stwierdziłam wyraźne ślady psich nóg na folii.
Dziś wykopałam pasternak i pory. Wszystko co czekało na piwniczkę przeniosłam. W domku posprzątałam. Powynosiłam niepotrzebne butelki, natomiast przyniosłam świeżej wody ze studni.
Bardzo dawno tak ciężko nie pracowałam. Zmęczyłam się bardzo. Bardzo.
No i po "andrzejkach". Ania wyjechała na 6 dni ze szkolną orkiestrą do Niemiec. A ja dziś byłam w szkole w Gulinie. Dzieci zrobiły inscenizację "Baśni o poecie", a ja zaprezentowałam im urywek opowiadanka "Myszka Szaryszka" i urywki scenariusza pt. "Kubusia Puchatka spotkanie ze szkołą". Serce mi rozgrzały dziewczynki, które nie biorąc udziału w teatrzyku, a tylko będąc widzami, szeptały na pamięć wszystkie kwestie z baśni. Tacy czytelnicy - to prawdziwy skarb.
Przy okazji odwiedziłam w Gulinie genealogiczną kuzynkę. Dowiedziała, że będę w szkole i przez dyrektorkę przesłała mi karteczkę z zaproszeniem. Fajny dzień. Małżonek mnie transportował.
Dostałam zawiadomienie z ZUS, że niedługo dostanę pieniądze, o których zwrot się starałam. Znaleźli jeszcze jakąś nadpłatę. I weź tu nie chwal prezydenta Kaczyńskiego. Nie dość, że oddał mi to co zabrał prezydent Kwaśniewski, to jeszcze przeliczył mi emeryturę na nowo i mam o 5 zł większą. Tak więc jakby za darmo mam działkę, piwniczkę i jeszcze będzie ogrodzenie, i może jeszcze wiele innych rzeczy, bo do zwrotu mam ok. 7tys złotych!!! Bardzo się cieszę.
Dziś KR. Kluziński zwołał spotkanie powyborcze. Było bardzo sympatycznie. Ludziska zapisywali się do różnych grup tematycznych. Ja oświadczyłam, że jako stypendystka ZUS przechodzę w stan spoczynku. Niech młodzi rządzą. Ja będę robiła to co do tej pory robię. Natomiast na pewno będę im się "bocznie" przyglądała. Jak trzeba będzie, wesprę duchowo. Jak będę potrzebna w akcjach społecznych - też mogą na mnie liczyć. Do dyspozycji mają także moją witrynę sklepową. Czas pokaże, co z tych moich obiecanek wyjdzie.
Akcja piwniczka. Przyjechał Janek i razem z moim małżonkiem wykonali izolację, to znaczy wyłożyli górę i boki czarną folią, żeby jak będę podlewała na przykład pomidory, woda nie przeciekała do piwniczki. Zostało jeszcze zasypanie i dekiel. Już go wymyśliłam. Ma być zwykły drewniany. Żeby sztywno się trzymał (nie zsuwał się na boki) ma mieć po wewnętrznej stronie przybite także drewniane opórki. Praca nie jest trudna. Zbliżamy się do finału.
Wczorajszy dzień imieninowy. Goście dopisali. Jedzenie także smakowało.
Wczoraj także odbyła się II tura wyborów prezydenta. Bardzo długo wahałam się na kogo zagłosować. Czy na obecnego, z którym udało się zacząć szkołę muzyczną i z którym może wyjdą szachy? Czy na nowego, niedoświadczonego, ale mającego mocne wsparcie kościoła, także PiS-owskiego prezydenta i premiera. Może przy takiej sile PiS-u Radom wyjdzie z dołka. Zdecydowało "orzeł czy reszka".
Wygrał Kosztowniak. Dziś podali oficjalne wyniki.
Dziś także pierwsza rada miejska z udziałem naszego radnego - Jakuba Kluzińskiego. Z wielką satysfakcją i przyjemnością oglądałam go w telewizji.
Dziś także skończyłam zaczęte skarpetki. Trochę zabrakło włóczki, ale dołożyłam swojej, dodałam także nitkę mamusinej owczej wełny. Jeszcze mam dużo motków.
A więc mam wolną sobotę. Może nie taka bardzo wolna, bo przygotowuję małżonkowi przyjęcie imieninowe, ale rano poleciałam na zobaczyć moje cudeńko wymyślone, wymarzone, wyczekane.Wzięłam drabinę i ...zeszłam. Fajnie jest w środeczku.
Taka malutka kliteczka. Zmierzyłam dokładnie centymetrem krawieckim: 1,10x1,54. Wejście (właz) ma wymiary 60x66 [cm]. Wygodnie się schodzi - przynajmniej dla mnie. Sufit to dwie płyty zbrojone, w tym jedna z otworem na właz. Sami grabarze to wymyślili. Zrobili u siebie i przywieźli gotowe. Wysokość na mój wzrost, czyli ok. 160 cm. Przez środek można jeszcze piasku podebrać, gdyby potrzeba było trochę głębiej. Spokojnie - konstrukcja nie zawali się. Oczywiście jeszcze pracy przy niej trochę zostało. Ale to już pestka. Jest piękna jesienna pogoda, a mnie wzywają obowiązki. Jest godz. 11.oo.
No i piwniczka gotowa, jeszcze tylko zasypać. Aż wierzyć się nie chce. Jutro pójdę zobaczyć to dzieło. Kosztowała mnie 1200 zł. Można by było za tę piwniczkę kupić 1,2 tony ziemniaków, licząc po złotówce za kilogram. Na nas dwoje wystarczyłoby na 600 dobrych obiadów, czyli na jakieś 3 - 4 lata. Ale nie ma co przeliczać, bo to hobby, a hobby musi kosztować.
Dzisiaj byliśmy na wielkiej uczcie u mojej przyjaciółki Haliny. Ma piękny dom i jest świetną gospodynią. Tylko pomarzyć ( o jednym i o drugim). Jednak, nim się dobrze rozkręciliśmy, Halina mi komunikuje, że w II turze wyborów Kocham Radom poparło Kosztowniaka. Byłam zaskoczona taką informacją, bo Kluziński jasno się wypowiedział, że każdy głosuje po swojemu. Natychmiast do niego zadzwoniłam z zapytaniem, czy rzeczywiście wypowiedział się gdzieś (podobno w telewizji) deklarując poparcie KR dla Kosztowniaka. Absolutnie to była nieprawda. Ach ta polityka, ale może i dobrze że od razu się wyjaśniło, mogliśmy jeść ze smakiem przygotowane przez Halinę i jej córkę potrawy. Wróciliśmy dobrze po północy taksówką.
We wtorek 21 listopada w Kopalni Węgla Kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej doszło do katastrofy górniczej w wyniku której zginęło 23 górników. Wybuchł metan. Jest to jedna z najtragiczniejszych katastrof górniczych w Polsce. Prezydent Lech Kaczyński ogłosił żałobę narodową. Rozpoczęła się dziś o godzinie 10:00 i ma trwać do soboty 25 listopada włącznie.
Dziś w Resursie miał być finał konkursu na fraszkę o Radomiu. Zaprosiła mnie małżonka Wojciecha Pestki (W. Pestka był jurorem - ja w ubiegłym roku dostąpiłam takiego zaszczytu). Finał jednak nie odbył się w dniu dzisiejszym, przełożono na inny termin.
Murarze od rana murowali. Wymurowali już na wysokość 5 bloczków, czyli na ok. 60 cm w górę. A potrzeba będzie na 12 bloczków. Dziś cały dzień był z nimi małżonek i nadzorował pracę. Małżonek jest bardzo dobrym organizatorem pracy i nadzorcą. Jutro będą sami murowali. Piwniczka będzie miała w środku 1,10 x 1,50. Taka kliteczka - jak grobowczyk jednoosobowy. Brrrr. Ale będzie.
Przymierzam się do imienin małżonka. Muszę mu się dobrze zrewanżować za piwniczkę. Co prawda nie lubię takiego "halo". Wolę spotkanie towarzyskie, ale on bardzo lubi.
W pracy nie ma za dużego ruchu. Koleżanka przyniosła włóczkę, żeby jej mamie zrobić skarpetki na drutach. Siedzę więc i dłubię. Lubię robić skarpetki, bo szybko widać efekt pracy. Swetry robi się baaaardzo długo, dlatego raczej nie robię. Jeszcze jak dziewczynki były małe - to chętnie sięgałam po druty. Teraz raczę je skarpetkami. Kiedyś nawet o moich skarpetkach napisałam wiersz. Jest on w tomiku "Zwierciadło".
Skarpetki dla męża,
dla dzieci wszystkich,
Dla sióstr moich, szwagra
i innych bliskich,
Na drutach dziergam
całymi latami,
Krótkimi dniami,
długimi nocami.
Warsztatu uczyła mnie
moja matka.
Zaczęłam wcześnie -
mieć mogłam dwa latka.
Dziś niepotrzebny mi
żaden kalendarz,
Bo kiedy dziergam
wciąż o Niej pamiętam.
Gdy za kimś zatęsknię,
pragnę go spotkać,
Podążam drogą
od kłębka do oczka.
Gdy już gotowe
i kiedy je chowam,
Słyszę głos Mamy
i jej mądre słowa:
„Wełniane skarpetki
to samo zdrowie.
Kto tylko je nosi
zawsze tak powie.
Jeżeli ciebie
dziś nie stać na leki,
Pamiętaj - nałóż
wełniane skarpetki.”
Jak mierzy się miłość
i jaką miarą?
Ja dziergam skarpetki.
Parę za parą.
Tak długo nie odzywali się grabarze z Cerekwi, że sama zaczęłam szukać innych. Nawet na dziś byłam już umówiona z jednym. Na szczęście nie przyszedł, bo już po południu zgłosili się cerekiewscy i nawet zawieźli jeden transport bloczków. Jutro mają przywieźć resztę i zaczną murować. Żeby tylko im nic nie przeszkodziło. Oj, żeby.
Wczoraj w Radomiu w kościele garnizonowym rozpoczęły się Cecyliańskie Dni Muzyki Sakralnej. Zaprezentowali się młodzi artyści związani ze środowiskiem warszawskim. Miałam nawet specjalne zaproszenie. Dziś koncert w kościele na Plantach, czyli po sąsiedzku. Grał na organach Robert Pluta i Marcin Winiarski na skrzypcach i na altówce. Dobry relaks.
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 885
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: