Wczoraj i dzisiaj była piękna pogoda. Trochę było chłodno, ale podczas pracy nie czuło się zimna. W domku zaś napaliłam w cyganku i było cieplutko. Wczoraj pracowałam nad obornikiem, dziś nad winogronem. Dowartościowałam się wyjątkowo - także przez wróbelki, które już odwiedzają nowy karmnik.
Z obornikiem zaczęłam w miniony poniedziałek. Najpierw wielkie nieporozumienie z pierwszym dostawcą. Zamówiłam u niego telefonicznie obornik, a on mi dostarczył nawóz kurzy.
Dostawca twierdził, że powinnam wiedzieć, jaki ja chcę obornik, bo są różne: bydlęce, świńskie, końskie i ... kurze. On handluje tylko obornikiem kurzym, więc dzwoniąc do niego powinnam o tym wiedzieć. Na pewno tak, ale ja tego właśnie nie wiedziałam. Dlaczego? W mojej komórce w "kontaktach" miałam tylko hasło obornik. Więc zadzwoniłam i pytałam o obornik. Nie przyszło mi do głowy, że może być jakiś inny rodzaj obornika. Jak mi wiadomo: obornik to obornik. Drób hoduje się w kurnikach albo na fermach czy halach drobiarskich - nie w oborach. Obory są dla zwierząt. Stąd wywodzi się nazwa "obornik". I tak to pamiętam od dziecka. Jak więc można nazywać nawóz kurzy obornikiem? Handlowcy, chcąc sprzedać towar, wymyślają różne dziwne nazwy. Z tego wychodzą tylko nieporozumienia - jak to. Niestety, ale musiałam mu odmówić. Bardzo się zdenerwował. A ja? Znam to zdenerwowanie. W handlu pracuję od ponad 20 lat i ciągle uczę się pokory.
Z drugim dostawcą obornika nie było problemów. Obornik to obornik. Przywiózł 3/4 rozrzutnika i temat został wczoraj załatwiony. Trochę odłożyłam do beczki, żebym miała do pomidorów, trochę w kompostowniku, bo może na wiosnę być jeszcze potrzebny, ale przede wszystkim to rozrzuciłam na poletka. Poletka posypałam jeszcze wapnem. Na tygodniu wszystko ładnie się przykopie i będzie fajnie.
Przy okazji tego obornika kupiłam sobie w Selgrosie taczkę. Ma aluminiową miskę. Jest bardzo lekka. Oczywiście, jest delikatna,ale przecież nie będę w niej mieszać betonu. No i co najważniejsze - mieści mi się do mojego malutkiego magazynku. Jestem więc z zakupu bardzo zadowolona.
Dziś - obrywanie winogron. Grona były tak dojrzałe, że rozsypywały się w rękach. Ale dałam sobie rady. Trzy skrzyneczki czekają na dalszą przeróbkę. Za rok będzie winko gotowe.
Odkąd Koperkowo jest w moim użytkowaniu zmieniło się w nim bardzo wiele. Coś się zestarzało, coś się zepsuło, albo było nieużyteczne - potrzebne były zmiany - nowe inwestycje. Wczoraj wycięliśmy starą jabłonkę i dwie stare śliwy. Jedna z nich to Ulena, która rosła przy stawiku. Od dzisiaj Ulena ma nową misję - jest cokołem dla karmnika.
Jeszcze dwa,może trzy tygodnie i kolejny zbiór.
Polskie Stronnictwo Ludowe popiera działkowców
Foto PZD
Działkowcy złożyli do Sejmu blisko 700 000 podpisów pod obywatelskim projektem "STOP ROZBIÓRKOM ALTAN”, mającym uchronić masową rozbiórkę altan w ogrodach działkowych.
Podczas konferencji prasowej prezes PZD Eugeniusz Kondracki zapewnił, że projekt jest dobry i w odpowiedni sposób zabezpiecza prawa działkowców. Dla wielu działkowców ogród jest całym życiem, jedynym miejscem wypoczynku i relaksu.
„My nie prosimy o nic wyjątkowego. Altany w całej Europie wyglądają podobnie, są małymi domkami i nikt nie ma z tym problemu. Szkoda, że zupełnie inaczej jest w Polsce. Nie możemy jednak dopuścić do tego, by nasza blisko 200 letnia tradycja została zniszczona i zaprzepaszczona. Wierzę, że obronimy altany” – mówił Prezes PZD.
Do zgromadzonych przed Sejmem działkowców dołączyli się także posłowie, a wielu z nich złożyło konkretne deklaracje.
Wicemarszałek Sejmu, poseł PSL Eugeniusz Grzeszczak mówił:
„Burzyć jest bardzo łatwo, budować o wiele trudniej, dlatego nie możemy dopuścić do likwidacji altan w ROD. Sejm musi podejść z dużą uwagą do tego projektu, bo cieszy się niekwestionowanym poparciem”.
Działkowców poparł również poseł PSL Dariusz Dziadzio. Poseł powiedział:
„PSL, tak jak dotychczas, będzie popierało działkowców. Zawsze staliśmy po waszej stronie i tak będzie i teraz. Popieramy wasz projekt obywatelski i apelujemy o to samo do innych klubów”.
BEZ KOMENTARZA
Piękna dziś była jesień w moim ogrodzie. Krótka sesja zdjęciowa.
Dziś idąc na zebraniu zarządu naszego ogrodu po drodze sprawdziłam, czy coś się zmieniło po moim piśmie do MZDiK na budowanej obwodnicy w kwestii przechodzenia przez rowy. Niestety - nic. Na budowie (choć to było samo południe) żywej duszy. Zauważyłam natomiast, że do wykopów wyrzucane są płyty betonowe. Czy na pewno wszystkie nadają się tylko do zakopania?
A my nadal musimy przeskakiwać. A można by było na przykład tak, jak przy ul. Chrobrego wychodząc od ul. Józefowskiej?
Ach - to moje Koperkowo. Jak nie ma mnie choćby jeden tydzień – to jakbym wieki nie była. I rodzą się niespodzianki.
Właśnie do mojego gospodarczego pomieszczenia wprowadziły się biedronki. Domeczek w całości jest strzeżony przez Agencję Ochrony „Solid Security”. Widocznie biedronki, szukając miejsca na zimę, doceniły wartość bezpiecznej noclegowni i właśnie rozlokowały się ... tuż przy alarmie. Powinnam je stamtąd usunąć, bo to nie boże krówki, tylko te azjatyckie, co to miały zjadać tylko mszyce, a żrą wszystko co popadnie: mszyce, muszki, nawet boże krówki. Nie będę ich na razie wyganiać (chyba, że zleci się ich cała armia) – niech już tam sobie zimują, oby tylko nie weszły mi do mojego pokoiku, bo wtedy – oj…
Od dziecka mówiono mi, że dla biedronki trzeba mieć uszanowanie. Nawet napisałam o niej baśń, która była wydana przy „Echu Dnia” w 2005 roku. Może w niektórych domach jest jeszcze czytana.
Można ją też znaleźć na mojej stronie internetowej pod linkiem:
Biedroneczka „boża krówka”
Ta, co dźwiga kropek siedem
O niej pisze się w książeczkach
Jak pomaga ludziom w biedzie.
Nowy lokal pod moim dachem budują sobie także osy.
Po kątach pochowały się już muchy, muszki i … pająki. Wszystko chroni się za „Security”. Dobrze, że nie ma wśród nich komarów, bo pewnie ich towarzystwa to bym już nie zniosła.
Dziś przyjechałam z zamiarem przenoclegowania. Zapowiadał się piękny wieczór – może ostatni taki ciepły w tym roku, a przyznaję, że nie nacieszyłam się w te wakacje moim Koperkowem. Tak się złożyło, że nie wygospodarowałam sobie nawet kilku dni urlopu. Nawet weekendy były niepełne, bo to albo wesela, albo jakieś inne uroczystości rodzinne, albo jakieś sprawy, wyjazdy… teraz kampania wyborcza.
Kandyduję do Rady Miejskiej w Okręgu Nr 1 z listy PSL – jestem na 2 miejscu, po prezesie PSL. Oglądałam już listy kandydatów z różnych partii i stowarzyszeń - same tuzy: obecny prezydent, obecni radni, zasłużeni dla miasta, ważne osobistości. Zobaczymy, kogo najbardziej lubią radomianie w tym okręgu i komu powierzą mandat radnego. Już niedługo – 16 listopada.
Dziś zebrałam aronię, dopełniłam oczko wodą, pousuwałam przemarznięte liście funkii, pokręciłam się do wieczora i … wróciłam do domu. Znowu nici z działkowego noclegu. Może w następny weekend …
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 887
« październik » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | ||
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: