Dzisiejsza aura wg. liczenia dni od św. Łucji zapowiada pogodę na miesiąc czerwiec. Tylko jak ją zinterpretować? Jest bowiem grudzień, temperatura u mnie na drugim piętrze w południe była na plusie 5 stopni. Słońce miejscami wyglądało zza chmur. Wiatr niewielki. Nawet skusiłam się na spacer do mojego Koperkowa.
Na wszelki wypadek wzięłam parasolkę, ale okazała się nieprzydatna - spadło ledwie w przelocie kilka kropli deszczu. Po drodze spotkałam jeszcze dwóch działkowiczów.
Ziemia po długiej suszy (a zaczęło padać następnego dnia, jak ja właśnie podlałam cały ogród wodą z oczka) jest bardzo dobrze nawilżona. Można powiedzieć, że mróz już dla moich nowych taki groźny nie będzie.
Zielono jest tylko w moim lasku. I o tej porze roku, to najurokliwsze miejsce w moim Koperkowie. W tym roku "zasiałam" w nim mikoryzę grzybów jadalnych. Wg instrukcji producenta powinnam za 2 - 3 lata mieć własne grzyby jadalne.
Dawniej o tej porze roku było biało i mroźno. Było zwyczajnie - grudniowo. A i miesiące były łatwiej rozpoznawalne.
W styczniu było styczniowo, w lutym - lutowo itd.
A dzisiaj? Czyż jest grudniowo? Więc czy w czerwcu będzie czerwcowo?
Na św. Łucję, czyli 13 grudnia, było podobnie jak dzisiaj. Za dwa tygodnie można będzie już sprawdzać "łucjowe" prognozy.
Tymczasem wcześniej mamy Boże Narodzenie. Barbary u nas było po wodzie. Czy będzie śnieg?
Sucho. Bardzo, bardzo sucho. Ziemia przypomina rozsypany popiół.
Niektóre zarządy ROD-ów zastanawiają się nad włączeniem wody na krótki czas. Tymczasem ja zdecydowałam się ująć trochę wody oczku, żeby podlać tegoroczne nasadzenia. Może tragicznej w skutkach krzywdy użytkownikom oczka nie zrobiłam, że obniżyłam lustro wody o ok. 10 cm (do dna zostało ok. 50 cm). Za to może uratowałam dopiero posadzoną śliwkę i brzoskwinię, także krzewy, które córki przywiozły ze Skierniewic. Podlałam także truskawki i maliny. Teraz czekam prawdziwej zimy. I żeby szybko spadł śnieg ...
Jak się tak kręciłam podlewając ogród, zaczepił mnie "głupim" pytaniem jakiś młodzieniec uprawiający jogging.
- Czy to wasze psy biegają po drodze? - zapytał.
- Nie, nie nasze. Radomskie - odpowiedziałam na odczepnego.
- Trzeba, żeby straż miejska nimi się zajęła - wymyślił rozwiązanie.
- Trzeba - odpowiedziałam.
Młodzieniec zapewne chciał sobie pobiegać drogą wzdłuż naszego ogrodu, a tu te psy na jego drodze. Cóż. Jak jest z bezpańskimi psami, każdy dorosły pewnie wie, że wałęsają się po ulicach, koczują na przystankach autobusowych, zaczepiają rowerzystów, obszczekują przejeżdżające samochody, czasem złapią kogoś za nogawkę spodni, rozzłoszczone potrafią ugryźć. Osobiście od dziecka, kiedy to zostałam ugryziona przez Burka w lewą rękę i do dziś mam bliznę, boję się psów.
Koty lubię. Moja kocica "Perełka" urzędowała w moim sklepiku przez ponad 16 lat. Nikomu krzywdy nie zrobiła, choć zdarzyło się, że niejednego psa ze sklepu pogoniła. To była prawdziwa "Gwiazda Lady". Jeszcze do dziś niektórzy klienci ją mile wspominają.
Przyszedł kiedyś na moją działeczkę mały kociak. Myślałam, że się zadomowi. Zaczęłam przynosić mu mleko. Ale był tylko dwie doby. Psy go pogoniły. Szkoda, bo może nie miałabym nornic na działce. Jakby dorósł - to by je wyłapał. Tak mówią działkowicze.
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 886
« grudzień » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: