Bloog Wirtualna Polska
Są 1 279 323 bloogi | losowy blog | inne blogi | zaloguj się | załóż bloga
Kanał ATOM Kanał RSS

PUSINY ROK

poniedziałek, 30 grudnia 2013 23:56

Rok 2013 zostanie Rokiem Pusinym na zawsze.

3.05.2013 148.jpg

Pusia była wyjątkową kociczką. Ile doświadczyłam z nią radości i smutków, ile emocji mi dostarczyła, ile wspólnych przeżyłyśmy przygód - trudno zliczyć. Rozumiałyśmy się jak dwie najlepsze przyjaciółki. Umiałyśmy sobie ustępować. Wielokrotne kompromisy nauczyły nas pokory. Pusia wiedziała, że jest zdana na moją łaskę i niełaskę. Ja starałam się być dla niej jak najlepszą matką zastępczą.

Poznałyśmy się przed Wigilią Bożego Narodzenia w 2012 r, kiedy to przyszłam do jej domu z opłatkiem, by złożyć świąteczne życzenia Irenie, mojej Przyjaciółce, a jej opiekunce. Miesiąc wcześniej pochowaliśmy Tadeusza, Ireny męża. Znaliśmy się od zawsze. Wtedy Irena poruszyła temat Pusi. Nie dawała sobie z nią rady, gdyż sama była chora i także potrzebowała opieki. Dodatkowo chciała wyjechać do córki (może ostatni raz - jak wtedy myślała). Pusia była dla niej wielkim obciążeniem. Wtedy pomyślałam, że przecież mogę Jej pomóc i na te trzy-cztery miesiące, gdy będzie u córki, ja kociczką zaopiekuję się. Ale planowany wyjazd przedłużał się. Powoli zrozumiałam, że muszę dla Pusi szukać rodziny zastępczej.

Pusia przyszła do mojego domu 5 stycznia i była do 2 września. W tym dniu chowaliśmy Irenę. Właśnie także tego dnia przyjechali po Pusię nowi opiekunowie. Od razu wszyscy żeśmy się zrozumieli. Nie było żadnych problemów przy rozstaniu.

O Pusi pisałam wielokrotnie na moim blogu.

Miałam informację, że Pusia doskonale czuła się w nowym domu. Miała swój ogród, swoje tajemne miejsca, a przede wszystkim wolność, za którą tęskniła całe życie. Jej nowa opiekunka, pani Gosia, także oddała jej całe swoje serce, nie mówiąc o kawałku swojego łóżka. Wydaje się, że wszyscy cieszyliśmy się szczęściem Pusi.

 

Teraz niedawno, kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia , zdarzyło się, że mój sąsiad zapytał mnie o Pusię. Znał ją bardzo dobrze. Widywał mnie z nią bardzo często. A to gdy wychodziłam z nią na spacer, a to gdy czekała pod klatką, żeby ją wpuścić do domu, także gdy wyjeżdżałyśmy na działkę rowerem (Pusia w koszyczku na bagażniku). Wiele osób widziało Pusię. Była pięknym kotem, dlatego zwracała na siebie uwagę.Także jej zachowanie było czasem jak prawdziwego kota zawodnika wystawowego.

Więc zapytał mnie wtedy sąsiad o Pusię, a ja mu powiedziałam, że ma nowy dom. I wtedy wyjaśnił mi skąd to jego pytanie. Powiedział, że przez dwa dni widział kota podobnego do Pusi na trawniku przy ulicy Wierzbickiej. Właściwie to były zwłoki kota. Pomyślał wtedy, że to Pusia, bo jaki inny kot (na osiedlu takiego nie widział). Myślał, że Pusia mi uciekła jakiś czas temu, wałęsała się po osiedlu, aż wpadła pod jakiś samochód. Myślał tak, ponieważ od dawna nie widział jej ze mną, a nie było okazji, żeby mnie zapytać o Pusię. Teraz jednak, gdy zobaczył zabitego kota, od razu przyszło mu na myśl, że to Pusia. Sąsiad opisał mi w którym miejscu widział tego kota i miałam zaraz tam iść i sprawdzić, czy to na pewno Pusia. Jak się okazało sąsiad szedł właśnie w tamtą stronę, więc poprosiłam, żeby mnie tam zaprowadził. Poszliśmy. Na miejscu nie było już żadnego kota, nawet w pobliżu. Sąsiad na głos pomyślał, że może służby porządkowe już sprzątnęły go lub może ktoś zabrał go "na skórkę", kot był wyjątkowo ładny i duży. Dalej myślał na głos, że może Pusia uciekła im z domu, szukała mnie i nie udało się jej dotrzeć, albo nowi opiekunowie nie radzili sobie i podrzucili pod klatkę i dalej stało się jak się stało. Mnie także różne myśli przychodziły do głowy. Mogłam zadzwonić wprost do opiekunów i zapytać, ale coś mnie powstrzymywało. Przecież, gdyby stało się coś złego, to pewnie by mnie poinformowano. Tych "gdyby" było tak dużo, że postanowiłam wstrzymać swój niepokój, aż samo życie go wyjaśni.

 

Wiadomość otrzymałam dziś rano. Pusia kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia bardzo zachorowała. Przestała jeść. Bardzo szybko chudła i żółkła. Przez tydzień schudła 3 kilogramy, a ważyła 7,5 kg.Opiekunowie następnego dnia po świętach poszli z nią do lekarza. Rozpoznanie było jednoznaczne - rak wątroby. Lekarz poinformował, że trudno powiedzieć dlaczego Pusia tak ciężko zachorowała, być może stresy jakie przeżywała w ciągu tego ostatniego roku były dla niej za wielkim obciążeniem, może jakiś wirus. Pusia bardzo cierpiała. Lekarz już nie widział dla niej ratunku. Zaproponował zastrzyk nasenny.

Wczoraj Pusia usnęła. Trudno powstrzymać łzy.

 

Wczoraj jeden z polityków telewizyjnych powiedział, że w 2013 roku wiele ważnych osobistości odeszło z tego świata: Józef Glemp, Sławomir Mrożek, Tadeusz Mazowiecki, Edmund Niziurski, Joanna Chmielewska, Jadwiga Kaczyńska, Maciej Zimiński, Lidia Korsakówna, Stanisław Szozda i wczoraj Wojciech Kilar. Powiedział ten polityk, że śmierć tych ludzi jakby zamknęła karty historii także z jego życiorysu. Zamyśliłam się nad jego wypowiedzią, nawet długo ją analizowałam dla siebie, że nawet sen mi nie przeszkadzał, nie przychodził.

Dziś rano dopełniłam tę listę (moją listę) moimi Przyjaciółmi: Tadkiem, Ireną i Pusią.

 

Rok 2013 zostanie Pusinym Rokiem na zawsze.

 

A jutro (wtorek - 31.12.2013) otwierają przed moim blokiem Biedronkę. Jej budowę rozpoczęto w pierwszym tygodniu września, zaraz gdy Pusia była już w nowym domu. Teren Biedronki zajmuje znaczną część Pusinego Parku.

Całkiem jak w heralitowym < Πάντα ῥεῖ καὶ οὐδὲν μένει - panta rhei kai ouden menei - wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu, jest w ciągłym ruchu>.


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

IDĄ ŚWIĘTA

niedziela, 15 grudnia 2013 20:10

Idą święta...

Dziś zakończyłam jesienne porządki.

15.12.2013 007.jpg

Nawet znalazłam miejsce dla gałązek, które małżonek pościnał z owocowych drzewek, a które do tej pory leżały w stosiku oparte o jabłonkę. Poskładałam je na tylnej ścianie domku, obok komina. Na wiosnę muszę tę lokalizację "uatrakcyjnić" może w jakoś płotek, albo coś podobnego. Jabłonka odetchnęła - może odwdzięczy się na wiosnę.

Próbowałam spalić w ognisku nadmiar liści, ale chyba były za bardzo wilgotne. Nie wszystkie spaliły się. Pozostałe zapewne wiosną wylądują w kompostowniku.

 

Oczywiście - i to przede wszystkim - rozpaliłam w swoim kominku. Zanim przyjechał małżonek było już ciepło w kuchence. Herbata gotowana na drewnianym ogniu smakuje zupełnie inaczej niż na gazowym, nie mówiąc już o jajecznicy na boczku i z kiełbaską.

 

Czarnuszka nie widziałam ani wczoraj, ani dzisiaj. Co prawda mleko z miseczki zniknęło wczoraj nalane, ale czy wypił je Czarnuszek? Może jakiś inny kot? Oby tylko nie Czarnuch. Nie lubię go - oczywiście z powodu Pusi.

 

Prace legislacyjne nad naszą ustawą działkową dobiegają końca. Brakuje tylko podpisu Pana Prezydenta. Na wczorajszym zebraniu Zarządu naszego ogrodu prezes nas o tym poinformował. W myśl tej ustawy czeka nas założenie stowarzyszenia ogrodowego. Myślimy też o powstaniu stowarzyszenia ogrodów na Ziemi Radomskiej, żeby współpraca z samorządami była wydajniejsza.

 

Idą święta...


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

sobota, 31 marca 2018

Licznik odwiedzin:  68 887  

Kalendarz

« grudzień »
pn wt śr cz pt sb nd
      01
02030405060708
09101112131415
16171819202122
23242526272829
3031     

O moim bloogu

------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara

Ulubione strony

BLOGI PRZYJACIÓŁ

MOJA STRONA I MOJE BLOGI

Wyszukaj

Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:

Subskrypcja

Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie:

Statystyki

Odwiedziny: 68887
Bloog istnieje od: 2967 dni

Horoskop

Więcej w serwisach WP

Money.pl

Pytamy.pl