Przebiśniegi już przekwitły – zawiązały nawet owoce. Teraz królują kolorowe krokusy i niebieskie cebulice.
Zakwitł także irysik.
Szafirki dzień, dwa i też zakwitną. Tulipany może za dwa tygodnie. Zmodernizowana jesienią alejka wiosennych kwiatów wzdłuż chodnika prezentuje dość ciekawie.
Ze snu zimowego budzą się też motyle. Tego wyniosłam z domku. Zakopał się w moim kocu. Trochę mi go było żal, ale cóż - mój koc.
Drzewka owocowe i krzewy przygotowują się do zakwitnięcia. Na ten sezon przycięte zostały jagody kamczackie i borówki amerykańskie. Podłożyłam pod nie dużo kwaśnego torfu. Czy dogodzę im i odwdzięczą się lepszym plonem?
Pole częściowo już zagospodarowane. Podobno gdy się sadzi i sieje w Wielkim Tygodniu będą obfitsze plony. Tak mówił mi dzisiaj mój sąsiad, potwierdziła to także inna działkowiczka. Spróbuję urwać się z pracy i dokończyć prace na grządkach. Jeśli nie – trudno. Może nie będzie całkiem źle, gdy posieję po świętach. Pozostało mi niewiele: pasternak, marchewka, pietruszka i zioła.
Tymczasem w stawiku zdarzyła się smutna historia.
W ubiegły weekend posprzątałam z grubsza margines wokół lustra wody. Powycinałam także nadmiar sitowia. Wybrałam sporo wody, żeby nawodnić ziemię w szklarence . Odsłoniła się więc jedna półka, na której osadziło się sporo liści ze śliwki uleny, która jeszcze jesienią rosła nad oczkiem, a po której to została teraz jedynie noga do karmnika dla ptaków. Miałam te liście z tej półki wybrać, ale już pokazywały się żaby, więc pomyślałam, że niech sobie mają to bajorko na swoje harce, oczyszczę stawik, jak już skończą harcować i będzie woda w kranach, bo na zimę Zarząd Ogrodu zakręca wodę.
Wczoraj woda w stawiku przezroczysta. Żaby harcowały. Dziewięć naliczyłam. Jedna żabia parka leżała właśnie na tej półce w tych zgniłych liściach. Odpoczywała. On przytulony mocno do pleców partnerki jakby odpoczywał po ciężkiej pracy. Ona pod jego ciężarem rozpłaszczona ledwo dyszała. W pierwszej chwili pomyślałam, że coś się z nimi stało. Może się „sczepili” i nie mogą się rozłączyć? Nie ruszają się, oczy pozamykane. Dotknęłam patykiem jego – otworzył oko. Znaczy żyje. Dotknęłam patykiem ją – też otworzyła oko. Znaczy też żyje. Widać mocno harcowali i teraz muszą odpoczywać. Może facet na wszelki wypadek nie chciał wypuścić z rąk swojej partnerki i w takiej pozycji czeka na dalsze harce. Niech czeka.
Dzisiaj zaglądam do stawiku, żeby zobaczyć co tam z tymi wczorajszymi zakochanymi. A oni nadal leżą. On już prawie usechł z tej miłości, a ona pod nim jakaś taka duża się wydawała. Wzięłam potyka. Dotykam jego – otworzył oko. Żyje. Dotykam ją – nie żyje. Coś się stało. Co robić? Wzięłam żabią parę w ręce, żeby faceta z niej zdjąć. Okazało się, że jego partnerka trzyma jakby pod pachą jego tylną nogę. Ale trzyma tak mocno, że biedak nie mógł z niej zejść. A może nie chciał? Może jak Romeo chciał umrzeć razem ze swą Julią. Trudno. Podjęłam decyzję i zdjęłam faceta z partnerki.
Położyłam go w tym bajorku, a on (ze strachu widocznie) zaczął uciekać z bajorka na zewnątrz. Sił jednak za wiele to nie miał. Zdążyłam jego partnerkę pochować w kompostowniku, a on uszedł raptem kilka kroków.
Nagle, nie wiem co mu się stało. Szybko zawrócił do wody, zanurkował i już gonił nową partnerkę.Nie patrzył, że z innej parafii.
Samo życie.
Pierwszy dzień wiosny astronomicznej uatrakcyjniło zaćmienie słońca. Od koleżanki Basi dostałam kliszę rentgenowską i przez nią oglądaliśmy niebo. Próbowałam pstryknąć jakieś zdjęcie, ale nie bardzo mi się udało (co widać)
Pierwszy kalendarzowy dzień wiosny spędziłam od rana do wieczora w swoim Koperkowie. Piękny dzień i bardzo pracowity. Dobrze, że do domu było z górki i rower sam jechał.
Przy oczku jest jeszcze wiele pracy, ale czekam jak już będzie woda.
Z najpilniejszych prac - sianie i sadzenie. Jeszcze nic nie zrobione - jak nigdy.
Niestety, wczorajszy chłód i deszcz zniechęciły mnie do pracy w ogrodzie. Moja "cioteczna" z Białej Podlaskiej posiała już marchewkę i pietruszkę, także posadziła już dymkę, a ja nawet nie zaczęłam. Tyle wczoraj zrobiłam, że przejechałam się między deszczami rowerem. Przy okazji zorientowałam się, jak wygląda przejazd rowerem wzdłuż torów. Okazuje się, że da się przejechać. Nie ma potrzeby przenoszenia roweru przez tory kolejowe, ale za to znacznie wydłuży się trasa. Coś za coś.
Przywiozłam kotom jedzenie. Ale czy kotom? Otóż odkryłam, że pod moją furtką przeciska się piesek Cypisek - ogrodowy podrzutek. Pozostałe psy go nie lubią. Cypisek trzyma się ich towarzystwa, ale zawsze obok. Smutne to, bo wszystkie psy spotkał jednakowy los - zostały podrzucone do naszego ogrodu przez poprzednich właścicieli. Mimo to nawet i między nimi jest hierarchia. Cypisek jednak sobie radzi nie najgorzej i wydaje mi się, że nie przeszkadza mu taki stan rzeczy. Jest mały, nie boi się ludzi i tak jak wczoraj ... poczuł, że coś przyniosłam kotom i był przed nimi. Właśnie przelazł pod furtką. Niewiele zjadł, ale ogonem pomerdał i poszedł. A wyglądał jak prawdziwa sierota, bo deszcz go zmoczył, łapy w błocie. Pieski los...
Napracowałam się wczoraj, że nawet nie miałam siły usiąść do komputera.
W pierwszej kolejności odsłoniłam - uporządkowałam wiosenne ogródki, a mam ich trzy. Na jednym królują przebiśniegi, na drugim krokusy i tulipany, a na tym poniżej będą szafirki, tulipany, także przebiśniegi i inne białe kwiatki, których nazw nawet nie znam (dostałam je od poprzedniej właścicielki - w wakacje minie 10 lat odkąd posiadłam Koperkowo). Nie wszystkie suche liście i gałęzie udało mi się spalić w grillu. Grubszymi gałązkami napaliłam w cyganku, żeby było w domku cieplej. Jednak mury są tak przemarznięte, że udało mi się uzyskać ledwie 8 stopni, czyli tyle ile było na dworze.
Dziś świętuję.
No i mamy marzec. Wczoraj wysiałam do skrzynek pomidory Awizo (tradycyjnie od kilku lat) i Bohun (jeszcze ich nie uprawiałam). Wysiałam także paprykę czerwoną (wczesną odmianę - może uda mi się w tym roku, bo jak do tej pory to albo zmarzła, albo zrywałam przed przymrozkami zieloną). Wysiałam także kalarepkę (też wczesną odmianę). Wszystko zajęło mi cały jeden parapet.
A dziś Polonezem pojechaliśmy do Koperkowa. Nieśmiało dają o sobie znać przebiśniegi. Jakoś ich mało - źle przezimowały, wyrodziły się? A może to tylko te najodważniejsze? Wychylają się także krokusy, ale też w pojedynczych liczbach. Może za tydzień będzie lepiej.
Szklarenka po doświadczeniach z wiatrem już jest doprowadzona do stanu używalności. Udało się dostać taki sam materiał na szybki, jaki jest zastosowany oryginalnie - czyli poliwęglan jednokomorowy bezbarwny. W radomskiej hurtowni nawet nam docięto na wymiar. Po roku użytkowania tej szklarenki i po różnych z nią doświadczeniach mogę ocenić jej konstrukcję. Otóż wydaje mi się, że gdyby szybki były większym marginesem posadowione w prowadnicach - może by wiatr ich nie wypchnął. Oczywiście - można je zakleić silikonem, ale wtedy przy ewentualnej właśnie wymianie trzeba będzie z nim walczyć. Drugi mankament tej konstrukcji to słabe rozwiązanie łączenia prowadnic między ścianą boczną a daszkiem. Nieszczelność w elementach blaszanych powoduje dostawanie się wody do płyt, co powoduje zacieki na bocznej ścianie i potem rozwój glonów. Wygląda to tak jakby bocian z dachu sr..ł. No i problem śrubek - rdzewieją. Niby są ocynkowane, ale ...
Ale i tak jestem z niej zadowolona. Od przyszłej soboty już zamierzam ją zagospodarowywać.
Dzisiaj także popracowałam nad ogrodową kroniką i jestem już na bieżąco. Za miesiąc Walne Zebranie - musi być gotowa do oglądania.
W piątek dopuszczono do ruchu obwodnicę. Jak na razie to wielkiego ruchu nie ma, ale już jedna barierka na rondzie w ul. Wierzbickiej wygięta. Zarząd dróg mocno apelował o uważną jazdę tą obwodnicą, ale może nie wszyscy kierowcy słyszeli. Osobiście obawiam się, że tych "niewyrobień się" na tym rondzie będzie więcej, ale może lepiej nie krakać...
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 887
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | ||||||
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: