Sobota,4 lipca 2015 roku, godz. 12:00. Temperatura na mojej werandce od rana rośnie. Teraz jest 28°C, a zapowiadają ponad trzydzieści. Niebo bezchmurne, leciutki wiaterek ledwo porusza liście jabłonki pod którą wymościłam sobie huśtawkę. Brzęczenie pszczół pracujących na lipie po sąsiedzku cudownie uspokaja myśli. Czas relaksu - i dla mnie, i dla mojego ogrodu. Dwie traszki ulokowały się pod liściem grzybienia, żaba Eulalia rozklapiła się na największym liściu, kijanki kręcą się za jedzeniem, które rzuciłam jedynemu mojemu Japończykowi. Przy oczku na kamiennej górze wygrzewa się jedna jaszczurka. Odważna – widocznie zaskroniec gdzieś się wałęsa, bo nie widujemy się ostatnio.
Właśnie zafundowałam sobie pierwszy w tym roku nocleg w moim Koperkowie. Świetnie się spało, więc szybko się wyspałam. Zanim upał zaczął dawać się we znaki zdążyłam popracować w warzywniku. Także podlałam cały ogród. Nawet zmęczyłam się. Teraz odpoczywam.
Za miesiąc moje Koperkowo będzie miało 10 lat! Szmat czasu. Poprzedni właściciele pewnie nie poznaliby swojego ogrodu, chyba że po winorośli, która jest wyjątkowo piękna i pozostała na swoim miejscu. Wczoraj powymienialiśmy blaty na stołach. Liczę, że tych czas tak łatwo nie pokona.
Zebrałam już czerwoną porzeczkę (dwa wiaderka). Już pracuje na wino. Dojrzewa czarna porzeczka i agrest. Truskawki już się wysypały. Na przyszły sezon przeniosę je do warzywnika – będą miały więcej światła, bo pod drzewkami, które się rozrosły, jest im średnio dobrze, a i dla mnie będzie wygodniej pracować nad nimi. Postanowiłam także rozprawić się z amerykańskimi borówkami. Obydwa krzaki wielkie, a jagód w sumie ledwo szklanka. Myślę, że jakieś felerne sadzonki kupiłam. W ogóle już na jesień zaplanowałam zmiany w ogrodzie, szczególnie w sadzie i w jagodniku. Będzie dużo pracy.
Lubię pracować. Mówią w domu, że jestem pracoholikiem i powinnam się leczyć…
Nawet nie myślę.
W miniony czwartek 2 lipca wracaliśmy z Koperkowa pieszo. Był późny wieczór. Księżyc w pełni wisiał dokładnie nad moim Koperkowem. Poprosiłam Anię o zrobienie kilku zdjęć.
To jest właśnie ta obwodnica o którą robimy tyle szumu, bo odcięła nam drogę do ogrodów i teraz musimy albo iść do ronda na ul. Wierzbickiej (około kilometra w jedną stronę), albo przeskakiwać przez rowy i pokonywać barierkę. Odważnych jest coraz więcej.
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 887
« lipiec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | ||
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: