Sezon przetworów w pełni, że nawet brakuje czasu na bloga. Najpierw ogórki - w tym sezonie nie kwasiłam ogórków, tylko robiłam sałatki. Nie za bogato było z ogórkami. Chyba nie rok na ogórki, bo i cukinia też nie za bardzo się urodziła. Niby wszystko pielęgnowane jak zawsze, ale jakaś zaraza na nie się rzuciła i szybko zżółkły liście. Natomiast zapowiada się na urodzaj w pomidorach.
Tymczasem napracowałam się nad powidłami z ze śliwek i z gruszek. Ponad 30 litrów upichciłam. Będzie na zimę co pojeść.
Ostanie dwa weekendy nie udały mi się, żebym wypoczęła. W poprzedni harowałam przy truskawkach, bo zarosły jak dziki agrest, a obecny przy skalniakach, bo tylko chwasty dobrze się miały. Także trawa rośnie, jak nigdy. A poza tym ta niestabilna pogoda. Nic nie można sobie zaplanować. Może ostatnie dni wakacji będą łaskawsze i przenocuję sobie w moim Koperkowie. Marzy mi się poranek. W te wakacje nie wyszedł mi urlop na działce. Jak nie dom - to praca. I wakacje uciekły. Może złota polska jesień we wrześniu będzie dla mnie łaskawsza.
Sobota. Minęła godz.18. Upalny dzień. Temperatura rośnie od rana. Właśnie osiągnęła 32°C. Po kilku dniach chłodniejszych i z deszczem, nawet z burzami, znów szykują się upały. Chyba się starzeję, bo coraz ciężej mi je znosić, a przecież w młodości lubiłam się smażyć.
Zaniedbałam trochę swoje Koperkowo. Ale tylko trochę. W niedzielę (po Annie) wybrałam się z moją Anią na wędrówkę doliną rzeki Mlecznej przez Radom (opisuję ją w blogu „Wszystko To Radom”). W ubiegłą sobotę miałam wesele w rodzinie, a w niedzielę odpoczywałam. W dni robocze albo padał deszcz, albo nie mogłam urwać się z pracy. I tak dwa tygodnie uciekły. Tymczasem na działeczce dojrzewała fasolka szparagowa zielona i żółta (żółta już jako poplon). Na wykopanie gotowa już była cebula i czosnek. W kolejce czekają truskawki. Zarosły jak dziki agrest. Ale niedługo będzie trochę więcej wolnych dni, może także jakiś urlopik kilkudniowy da się wygospodarować i znów Koperkowo zaświeci porządeczkiem.
Mając na "sumieniu" to moje Koperkowo dziś wcześniej niż zwykle przyszłam na działeczkę i od razu zabrałam się do pracy. Tak się rozpędziłam, że posprzątałam wszystko co możliwe było w warzywniku. Truskawki jednak muszą poczekać. Jestem bardzo zmęczona. W związku z rozpoznaną przepukliną muszę więcej na siebie uważać, czyli nie harować i częściej odpoczywać.
Na tygodniu zdarzyła się katastrofa budowlana na moim warzywniku. Zawalił się wigwam z fasolką szparagową tyczną. Udało się go podnieść, ale czy fasolka nie została poderwana – to dopiero się okaże po kilku dniach. Małżonek podparł drąg deskami w czterech miejscach. Ostatnią burzę wigwam przetrwał. Może wytrzyma do końca sezonu. Trzeba będzie pomyśleć o lepszej konstrukcji, ale to już na wiosnę.
Dojrzewają pomidory. Ogórki już są w robocie. Z ostatniej partii zrobiłam sałatkę z ogórków, z papryką, cebulą i marchewką. Wyszło 9 słoików 0,75 litra. W tym roku głównie będę robiła właśnie sałatki. Smakowały zeszłoroczne bardziej niż ogórki kwaszone, czy konserwowe.
Ze śliwki Uleny zrobiłam 3 duże słoiki dżemu. Dojrzewa jeżyna. Po niektórych kwiatach zostały już tylko wspomnienia.
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 887
« sierpień » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: