Przez dwa dni, czyli przez sobotę i niedzielę w Koperkowie nic się nie działo. Byłam w rozjazdach. W sobotę w Warszawie na koncercie Ani (dyrygowała szkolnym chórem), a wczoraj małżonek zawiózł mnie nad Bug. Monika była z nami. Odwiedziłam mamę i rodzinne zakamarki. Smutno mi, że jestem tak daleko od swoich.
Z nad Buga przywiozłam kaczeńców i zawilców. Dziś je zasadziłam: kaczeńce w oczku, a zawilce w gaiku. Ciekawe, czy się przyjmą, bo to dla nich bardzo duża zmiana klimatyczna.
Dziś wolne, bo "Święto Pracy". Po dopołudniowych obowiązkach domowych popołudnie działkowe. Z małżonkiem pojechaliśmy na zakupy. Kupiłam do swojego gaiku (zagajnika) jarzębinę, kosodrzewinę i czarną sosnę. Także żurawinę i bezkolcową jeżynę - to już jakby do mojego sadku. Wydałam 60 złotych, ale jeszcze 28 złotych wydałam w Centrum Ogrodniczym na Kieleckiej i na targu na Korei kupiłam także za 10 złotych kapustę, sałatę, pora i selera. Dziś to wszystko znalazło się na moim polu. Rozsadziłam swoje ze szklarni ogórki i cukinię. Wysiałam wszystkie kupione nasiona. W zasadzie zagospodarowałam wszystkie zagonki. Nie wysiałam pasternaku, bo nie miałam nasion, a tak bardzo wczoraj zachwalali go Tańka z Tadkiem (moja cioteczna siostra). Bardzo dawno temu kupili sobie działkę nad Bugiem i nawet pobudowali piękny domek letniskowy. Dojeżdżają do niej aż z Warszawy. Wszyscy mieszkańcy naszej wioski, bardzo się dziwimy "warszawiakom", ale i podziwiamy ich zamysł i zapał. Teraz, kiedy ja mam swoje Koperkowo rozumiem "ichne" Żelewsze. Ale wracając do pasternaku, może jeszcze gdzieś dostanę nasiona i wysieję. Pasternak wykopuje się najpóźniej. Zdąży wyrosnąć.
Dziś trochę padało. Miałam więc okazję popracować w szklarence. Poplewiłam przy pomidorach. Jakoś słabo rosną te moje pomidory. Może ziemia za słaba, może trzeba ją trochę wzmocnić sztucznym nawozem? Ale jakim? Nie wiem jeszcze. A może trzeba wymienić całą ziemię? Ewentualnie - to już na przyszły sezon.
Dziś pracowałam sama. Nawet fajnie, bo nie musiałam o nikim myśleć, tylko o moich zagonkach. Zeszło aż do późnego wieczora. Wróciłam mocno zmęczona, ale dowartościowana. Prawdziwe moje "Święto Pracy". Może także i innych działkowiczów, a było dziś ich sporo.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: