Była 16.30. Do sklepiku przyjechał na chwilę Janusz Pe, miał zaraz wracać do domu. Poprosiłam małżonka, żeby mnie zwolnił, że mam "podwózkę" do domu. Nie protestował, choć ani jemu, ani mnie po wczorajszym incydencie humory nie poprawiły się.
Janusz podrzucił mnie pod ugory. Siedem minut i byłam w ukochanym, wczoraj wyśmianym, Koperkowie. Ale co tam.
Zajrzałam do oczka. Żab nie było. Uciekły? Rybek widziałam tylko dwie. Może dwie schowały się na dno ze strachu. Jakby nie patrzeć dla ryb przeprowadzka to także stress.
Oczko już "wciąga". Pół godziny medytacji przy nim, a cały miniony dzień poszedł w niepamięć. Jakbym dziś w ogóle nie pracowała, tylko od rana na działce.
Trzy godziny przy skalniaku prawym. Kłęby perzu i ptasiego rdestu. Był tak zarośnięty, że po prostu musiałam powykopywać wszystkie kwiaty, żeby dostać się do chwastów. Z oddzielaniem też nie było tak łatwo. Żebym to ja jeszcze tak na 100% wiedziała, które to kwiaty, a które to chwasty. Jak wyjdzie. tak wyjdzie. Najwyżej będę miała rasowe ziele. Praca idzie bardzo powoli, ale idzie - wg powiedzenia, że "kropla wody drąży skały".
Dziś pracowałam bardzo ciężko. Chyba przesiliłam się, może wynosząc perz do wysypiska, bo jak wracałam do domu bardzo rozbolał mnie dół brzucha, jakby od jajnika. Co prawda tę boleść mam już od roku, ale dziś to pewnie się przeforsowałam i dlatego bardziej boli. Jak będzie jutro?
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: