Dziś także kwestowałam. Też na "Limanowskiego". Kwesta była bardzo udana, bo od trzymania puszki bolały ręce. Całkiem, jak wtedy, gdy przy pomocy wideł amerykańskich usuwałam perz z alejki piwoniowej. Aż drżały. Dobrze, że małżonek zadeklarował się zorganizować obiad.
Po rodzinnym obiedzie zabrał nas na cmentarze. Byliśmy w Cerekwi, w Zakrzewie i w Jarosławicach. Nie mamy rodzinnych grobów w Radomiu. Odwiedzam jedynie na "Limanowskiego" grób pani Zosi, opiekunki naszych starszych córek. Zmarła niedługo po mojej bliźniaczce, jeszcze w tym samym roku. Wiedziała o chorobie siostry i bardzo mi współczuła. Umarła po prostu ze starości. Miała 89 lat. Przyjaźniłyśmy się 25 lat. "Na dziadowskim chlebie długo się żyje" - mówiła.
Refleksyjny dzień - całkowicie apolityczny.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: