Poznałam dziś ciekawego gościa - sportowca. Trenował skok w dal. Bieżnię zrobił sobie z piasku sam - wzdłuż ścieżki, która prowadzi do ogrodu. Piasku na naszych polach pod dostatkiem. Rozbieg wzmocnił trochę żużlem. Jakby nie patrzeć - porządna bieżnia. Obserwuję ją od jesieni ubiegłego roku. Myślałam, że to młodzież ćwiczy. Dziś udało mi się odkryć użytkownika. Przystojny facet w emerytalnym wieku. Grama nadwagi. Elegancki dresik. Zagadnęłam go o bieżnię. Powiedział, że w ubiegłym roku w innym miejscu ćwiczył, ale tam mu bieżnię psuto. Tutaj na razie nikt mu nie przeszkadza i myśli zostać na dłużej. Mieszka niedaleko. Przygotowuje się do halowych mistrzostw Polski weteranów, które mają odbyć się w marcu w Grudziądzu. Ma już na swoim koncie wiele sukcesów, ale teraz liczy na jakiś medal. Przedstawił mi się, ale jakoś tak, że nie całkiem zapamiętałam, a nie chciałam wypytywać. Nazwisko - chyba na literę "N", a na imię na pewno Jerzy. Zapytałam go czy zna pana Jerzego Przyborowskiego. A jakże - to jego rywal i to bardzo poważny. Ja z kolei znam pana Przyborowskiego jako przewodniczącego Społecznego Komitetu Ochrony Zabytkowego Cmentarza Rzymskokatolickiego, ale także wiem że nadal uprawia sport. No i tak od słowa do słowa doszliśmy do polityki. Pan Jerzy narzekał, że trudno dziś o sponsorów. Ja także ponarzekałam na swoich sponsorów, że coraz mniej ich mam. Powoli doszliśmy do Kocham Radom, że nawet dziś napisałam maila do Jakuba o tym ciekawym gościu. I pomyśleć, że ciekawych ludzi można spotkać wszędzie, nawet na ugorach.
Jak wracał z działeczki już sportowca nie było.
Dziś zrobiłam trochę porządku w piwnicy w domu. Niestety blokowe piwnice nie nadają się na przechowalnię warzyw. Złożone jesienią marchew i czarna rzepa właśnie wyniosłam na kompost.
Piękny dzisiejszy dzień. Aż nie chciało się iść do domu. Popracowałam sobie w szklarence. Posiałam w doniczkach i kubeczkach sałatę i rzodkiewkę. Także aster peoniowy i werbenę. Doświadczalnie przeniosłam flance sałaty z pola do szklarenki. Wysiałam także koperek. Może uda mi się mieć wcześniejszy. Zrobiłam sobie kawę z grilla, a potem dojechał małżonek i jeszcze wypiliśmy po herbatce. Chyba zimy już nie będzie, bo wszystko budzi się do życia, choćby na przykład ta sałata, a to dopiero luty. Teraz są takie zamieszania w pogodzie. Kiedyś, za mojej młodości, wszystkie pory roku były kalendarzowe. Jak zima to zima, a jak lato to lato. Teraz niekoniecznie.
Powiadomiłam Hanię, że właśnie nasz ogród zaistniał w Internecie na mojej stronie. Zaraz sprawdziła na swoim komputerze. Nawet jej się podobało.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: