No i spadł śnieg. Jest mroźno. Niesympatycznie. W szklarence woda w wiaderku przygotowana do podlewania rozsad zamarzła. Na śniegu ślady kocie, które szły do oczka i do kompostownika. Żadnych innych nie było. Nikogo też nie spotkałam po drodze. Może jeszcze było za rano.
Wyjątkowo nie znalazłam sobie żadnego zajęcia. Pokręciłam się chwilę i wróciłam do domu.
Dowartościowałam się dopiero w kuchni. Ugotowałam mięsną galaretę, kapustę z grochem i upiekłam placek drożdżowy. Przyniosłam z piwniczki trochę własnych dżemów. Jeszcze raz je przesmażyłam. Zawsze przesmażam, gdy przynoszę z piwniczki. Przy okazji odparuje się jeszcze trochę wody, no i taki dżem wydaje się być smaczniejszy po dłuższym leżakowaniu. Tak robiła moja teściowa i ja tak robię. Ach, jak ja lubię być taką prawdziwą gospochą. Jak się pracuje od rana do wieczora to nie ma czasu na wystawną kuchnię
Kapusta kwaszona o tej porze może być zbyt kwaśna. Można ją mocniej wypłukać. Jeśli jeszcze jest zbyt kwaśna można przed podaniem dodać trochę cukru. Jeśli chodzi o dodatek cebuli do potrawy - ja ją dodaję przed samym podaniem, przysmażoną na złoty kolor wraz ze skwareczkami na wierzch. Nie wszyscy lubią skwareczki i smażoną cebulę. Groch, żeby się nie przypalił ja "gotuję" w piekarniku (bez przykrycia, żeby nie wykipiał i nie zalał piekarnika). Do potrawy na koniec gotowania można dodać także różne przyprawy: pieprz i majeranek lub kminek. Kapustę można gorącą zamknąć w zakręcanych słoikach, albo zimną zamrozić w torebkach foliowych.
Na "głoda" jak znalazł.
Wieczorem byłam na spotkaniu "Bractwa Rowerowego". Też zakręceni pozytywnie. Lubię takich, ale na rowerze dawno nie jeździłam i nie wiem, czy kiedyś wsiądę. Poza tym trzeba mieć rower, najlepiej damkę i do tego lekką, bo kręgosłup już nie ten, a dla mnie drugie piętro to nie parter.
W tym tygodniu także nie nudziłam się. Zbierałam telefonicznie informacje od działkowiczów na temat ogrodu. Kronikę powinno się zacząć jakimś wstępem. Najlepiej od historii.
W miniony wtorek byłam na karnawałowym koncercie Zespołu Szkół Muzycznych. Tym razem dyrygował sam "szef", czyli Zdzisław Włodarski. Ania grała na waltorni, a stowarzyszenie muzyczne (w tym i ja) sprzedawało cegiełki na budowę nowej szkoły. Byli bardzo ważni goście. Ci co grosza nie pożałowali dostawali w podziękowaniu "Baśń o fletni Pana". Baśń ta, to pierwsza cegiełka stowarzyszenia na budowę szkoły muzycznej. Napisałam ją jeszcze w 2003 roku. Zilustrowali ją w ramach zajęć szkolnych uczniowie Zespołu Szkół Muzycznych pod kierunkiem mgr Ewy Florczyk. Stowarzyszenie ją wydało w dość dużym nakładzie - mamy więc czym się rządzić. A goście byli znamienici: ks. biskup Jan Długosz - "świeżo upieczony" Kawaler Orderu Uśmiechu, posłanka Lucyna Wiśniewska, prezydenci, radni. Był też nasz radny - Jakub Kluziński. Była bardzo sympatyczna atmosfera. Nic tylko budować szkołę. Skowronków jeszcze nie słychać, ale mówi się w kuluarach o 2009 roku.
We środę odwiedził mnie w moim sklepiku sportowiec-weteran. Gdzieś niedaleko pracuje ktoś z rodziny, zajrzał więc do mnie. Jet emerytowanym inżynierem rybakiem. Niedawno sprowadził się do Radomia, bo stąd pochodzi jego żona. Dałam mu kontakt do Związku Emerytów i Rencistów. Może oni wezmą go pod swoje skrzydła.
Po pracy zaś było u mnie spotkanie w sprawie szachów. Jednak stwierdziliśmy, że bez decyzji prezydenta nic nie zrobimy.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: