I radosny dzień i smutny.
Gościem dzisiejszej "Szuflady" była szufladowiczka, radomska poetka, pani Jadwiga Wodzyńska-Bujak. Jej autorski wieczór ubogacili muzyką Robert Grudzień, Teresa Molendowska, Jacek Kowalczewski i Bogdan Czerski. Było bardzo dużo słuchaczy, także mój teść. Pani Jadwiga zaprosiła go, jako byłego swojego prezesa. Był miło zaskoczony jej występem. Na spotkanie przyszło około 100 osób - to dotychczasowy rekord. Pani Jadwiga - zapewne w wieku mojej mamy, czuje się doskonale. Jest energiczna, wesoła i zawsze uśmiechnięta. Niesamowita osobowość. Pisze wiersze głównie religijne. Należy do różnych klubów literackich, bierze udział w konkursach poetyckich i jeszcze śpiewa w katedralnym chórze. Wspominam o tym, gdyż właśnie dziś, jeszcze przed "Szufladą" w rozmowie telefonicznej z siostrą, dowiedziałam się, że z mamą nie jest za dobrze. Zaczyna jej mieszać się w głowie. Myli daty i zdarzenia. Ciągle boi się, żeby ktoś ich nie podpalił, że żywcem spali się w domu, jak nie będzie siostry. Myślę, że powracają jej obrazy z dzieciństwa, jak miała 9 lat i palił się ich dom rodzinny. Wtedy mama weszła do płonącego domu po swoją nową chustkę. Była w owalnym drewnianym pudełeczku, schowanym w kuferku. Zabrała całe pudełeczko. Potem okazało się, że w tym pudełeczku były najważniejsze dokumenty rodziców. Po tym pożarze dręczyły ja złe sny, że budziła się z krzykiem w nocy. Obrazy pozostały na zawsze zapamiętane. Siostra mówiła, że była u mamy policja z Opieką Społeczną, bo ktoś doniósł, że mama nie wychodzi z domu. Pytali mamę, czy dzieje się jej krzywda, nawet obejrzeli ją dokładniej. Pytali, czy chciałaby pójść do Domu Opieki Społecznej, ale mama nie widziała takiej potrzeby i nie chciała. Zrobili kilka zdjęć. Mają przywieźć do podpisania protokół. Ale jak będzie z mamą coraz gorzej, to nie wiadomo, czy nie trzeba będzie tak postąpić. Ja uważam, że u mnie miałaby całkiem dobrze. Za mamy emeryturę znajdzie się opiekunka. Ale siostrze nie podoba się, żebym ją zabrała do siebie. Ma się dowiedzieć, czy gmina dofinansowałaby DOS, bo miesięcznie utrzymanie to ok. 1800 zł, a mamy emerytura 1250 zł. 550 złotych należałoby dopłacić. Ja się zadeklarowałam do połowy kosztów, ale jej chyba żal 275 zł dla matki. Cóż więc mogłam jej innego doradzić. Jakby była gotowa mamę oddać do mnie, to ja po nią przyjadę. Tymczasem trzeba nam tylko gorąco się modlić, żeby nie było gorzej i nic złego się nie stało.
Mama i pani Jadwiga - dwa różne światy.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: