Pogoda dziś nawet była ładna, ale nie miałam nastroju. A to z powodu siostry. Zadzwoniłam do mamusi, żeby porozmawiać - tymczasem słuchawkę podniosła siostra. Jak zwykle narzekała na brak pieniędzy i że moja pomoc w opiekowaniu się matką jest żadna. Oczywiście przyznałam jej rację, jako że moje możliwości z odległości 250 km są nikłe. Ale przecież możemy "dzielić się" mamą. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mogła u mnie pomieszkać, nawet przenieść się na stałe. Mama ma swoją wysoką emeryturę (1250 zł), więc dla mnie nie będzie obciążeniem finansowym. Ale siostrze nie chodzi o mamę. Mogłabym ją zabrać, ale bez emerytury, bo ona nabrała kredytów na mamę i muszą je spłacać razem. Nie chciałam być złośliwa i nie wypomniałam jej tych 21 kotów. Tak żeśmy się spięły, że siostra w gniewie powiedziała, że mnie poda do sądu. No właśnie. Niech poda, wtedy może zakończy się jej "opieka" nad mamą. Czasem nawet tak sobie myślę, że to może ja powinnam ją podać do sądu. Tylko że trudno byłoby mi potem z tym żyć, że siostrę podałam do sądu. Ludzie się kłócą i godzą, ale po sądach nie chodzą. Tyle że moja siostra jest wyjątkiem, bo ona akurat lubi się sądzić. Już nie jedną sprawę do sądu podała. Żadnej nie wygrała, wstydu tylko rodzinie narobiła.
I w takim nastroju przesiedziałam niedzielę na działce. Praca w polu mi nie szła, więc popracowałam nad kroniką i właściwie prawie ją zakończyłam. Poszłam z nią pochwalić się koledze Andrzejowi na jego działkę, ale jakoś tak mnie zbył. Może nie miał czym się chwalić, bo jego działka jest zaniedbana, albo może dlatego, że była jego żona? Nie widziałam jej, a on sam stał i podlewał stare krzaki porzeczki. Nawet sobie pomyślałam, że marnuje wodę. Nie wiem, ale wyszło głupio. Wróciłam do siebie. Zrobiłam miskę zielonej sałaty i poprawiłam sobie niedzielny humor. Małżonek przyjechał dopiero póżnym wieczorem. Skończył malowanie płotka na skalniak. Miesiąc go malował, ale umalował. Oczywiście na kolor zielony. Wszystko malujemy na kolor zielony. Na kolację zjedliśmy ryż z serem, śmietaną i z poziomkami z ogrodu. Razem wróciliśmy do domu.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: