Po wczorajszej harówce dziś odpoczywam. Zaplanowałam na wczoraj zrobić wokół oczka rabatę kwiatową z rollborderów. Dobrze, że przyjechał małżonek, bo nie skończyłabym. A roboty było sporo i stresu też, bo już na początku mojej pracy wylała mi się prawie połowa puszki pokostu i musiałam bardzo oszczędnie smarować, ale jakoś wszystkie deseczki wypokostowałam. Oczywiście małżonkowi powiedziałam co się stało. Na szczęście nie komentował. Tak więc wspólnie wkopaliśmy te rollbordery. Zbywające kamienie przeniosłam do "kamieniołomu" pod winoroślą. Obcięłam nadmiar folii, żeby uzyskać większe pole do popisu na rabatkę. Potem nanieśliśmy ziemi. Ponasadzałam kwiatów na razie na chybił-trafił, czyli bez planu. I oczko już wygląda inaczej. Jest dostęp do niego ze wszystkich stron. Podoba mi się.
Zebrałam wczoraj pierwsze większe plony. Pokazały się pierwsze gruntowe ogórki, cukinia. Cały czas jemy już moją cebulę. Zebrałam bób (ok. 2 kg) i już jest zjedzony. Smaczniejszy od białego był fioletowy. Niestety, i w tym roku nie wyszły truskawki. Chyba muszę im zmienić lokal.
Podlałam także nawozem cały warzywnik. To wszystko zrobiłam wczoraj. Wróciłam do domu bardzo zmęczona, ale to przyjemne zmęczenie.
Dziś odpoczywam i odstresowuję się po telefonie do mamy. Z mamy pamięcią coraz gorzej. Chce wychodzić, bo uważa, że już najwyższy czas zajrzeć do pszczół i do ogrodu. Tymczasem już dawno pszczół nie ma, ogrodu także, ale do mamy to nie dociera. Skarży się na siostrę, że jej nie pozwala wychodzić z domu, że ją zamyka na klucz. A siostra po prostu boi się, że jak wyjdzie to może nie wrócić, bo już parę razy ją sprawdziła. Dobrze, że jeszcze pamięta jak się nazywa.
Ciężko jest siostrze, ja ją rozumiem, ale nie chce mamy oddać. Co znaczy siła mamusinej emerytury. I tak szarpią sobie nerwy wzajemnie.
Sama dziś byłam ze swoim Koperkowem. Pohamakowałam sobie ponad dwie godziny, nawet drzemkę złapałam, co mi się raczej nie zdarza w ciągu dnia. Wysłuchałam wszystkich koncertów ptaków (dziś pan Józio nie włączał Radia Maryja). Było bardzo przyjemnie.
Sąsiedzi boczni dziś mieli jakiegoś gościa. Głośno rozmawiali. Chyba będą sprzedawać swoją działkę. Powiedziałam o tym mojemu małżonkowi, nawet był gotów przystąpić do rozmów. Ale mnie ich działka nie interesuje, jeśli - to tylna, tylko że właściciele na razie zrezygnowali ze sprzedaży. Obiecali, że w pierwszej kolejności mnie poinformują, gdy zdecydują się na sprzedaż.
Coraz głośniej mówi się o uwłaszczeniu działek. Tylko na razie nie wiadomo jak tę żabę zjeść, bo sprawy prawne są zbyt skomplikowane. A może nie będzie żadnych uwłaszczeń. Przecież na świecie takie ogrody także funkcjonują. Poczekamy, zobaczymy.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: