Mieszkanie wysprzątane, na działeczce porządeczek, wczoraj posprzątałam sklepik i zaplecze sklepiku. Na jakiś czas wystarczy. Dzisiaj odpoczywam, bo jestem baaaardzo zmęczona.
Uffff.
Jest sobota, godzina jedenasta. Jestem na działeczce. Siedzę w domku, bo jeszcze trochę wieje i jest chłodno, i piszę dziennik, popijając sobie gorącą herbatę z termosu. Jutro ma być cieplej - mówią prognozy. Dziś na obiad ma przyjechać Monika. Będzie więc "niedzielny" obiadek. Nakopałam już ziemniaczków, zebrałam ogórki w szklarence, także trochę gruntowych. Gruntowe od razu nastawiłam na małosolne.
Wszystko do nich mam:koper, czosnek, chrzan, liście wiśni i liście czarnej porzeczki. Na pół litra wody dodaję łyżkę czubatą soli kamiennej (nie jodowanej). Przyniosłam garnek kamienny, żeby od razu układać do niego ogórki. Woda z naszej działkowej studni jest tak dobra, że nawet nie trzeba jej przegotowywać. Układam ciasno, przykrywam talerzem i kamieniem przyciskam, garnek nakrywam ściereczką i gotowe. Za tydzień będą do jedzenia. Jak robię w słoikach (najlepiej zakręcanych), wodę nalewam na równo z brzegiem, zakręcam dość mocno, ale tak żeby jeszcze można było je dokręcić później, po czym ustawiam w miejscu, gdzie mogą się "wysikać" do woli. Jak już się dobrze "wysikają" dokręcam na amen. Zakrętka jest wypukła (w dżemach, gdy się wekuje na gorąco - zakrętka jest wklęsła). W ten sposób zawekowane słoiki dobrze się przechowują i są bardzo smaczne. A jak pachną, gdy się słoik otworzy, a jak się go otwiera, to aż syczy, tak mocno jest zamknięty. Ogórki kwaszone w beczce też są dobre, ale co zrobić z beczką. Do późnej jesieni może stać na balkonie, ale zimą ogórki mogą przemarznąć, a przenieść ją do piwnicy w bloku, też nie jest dobrze, bo za ciepło z kolei. Tak więc słoiki są najlepsze i to zakręcane "twisty", nie weki na gumkę. Już spraktykowałam. To tyle na temat mojego sposobu na ogórki na zimę.
Na dzisiejszy obiad będzie świeży patison nadziewany mielonym mięsem. Zerwałam także cukinię, fasolkę szparagową "złotą saksę", sałaty 2 rodzaje, marchewkę i cebulę, liści pora i kopru. Mam jeszcze w piwniczce pietruszkę i pasternak. Będzie zupa koperkowa. Jeszcze zostało na drzewku trochę wiśni na kompot. Będzie co dźwigać do domu. Ale to miły ciężar.
Ach, to moje Koperkowo - że wprost nie do wiary - takie bajkowe.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: