Altanka jest już wymurowana - mury podciągnięte pod dach. Murarze we środę zeszli z roboty.
Jak już wspomniałam w poprzedniej notce, majster w niedzielę dostał zawału. Do dziś leży w szpitalu. Ale jego pomocnicy umieli sami dokończyć robotę. Może na piątkę im nie wyszło, ale jestem zadowolona, że nie przerwali pracy i we środę rozliczyłam się z nimi. Kosztowało ich jeszcze dorobienie kluczy, bo zostawili w furtce do ogrodu i ktoś je sobie wziął, żeby nie powiedzieć ukradł. No cóż - za gapowe się płaci. Zapłacili 16 zł. Zapowiedziłam im, że jak mi kluczy nie dorobią, nie wypłacę im końcówki. Nie mieli wyjścia.
We czwartek kuzyn zabrał to całe rumowisko po starej altance. Będzie miał czym palić w piecu przez zimę, albo i dwie. Zawsze to dla niego jakaś oszczędność, a dla mnie zrobił porządek na działce. Zostały tylko co ładniejsze baliki i deseczki.
Znalazł się także amator na złom. Wczoraj go zabrał.
Wczorajsza sobota była piękna. Cieplutko. Słonecznie. Przyjechała Dorotka z Maćkiem, po południu dojechała Ania. Pomocników do pracy miałam więc dużo. Robota wprost kipiała. Dorotka paliła niepotrzebne gałęzie, ja z Maćkiem zajęliśmy się nadmiarem ziemi po fundamentach. Ja nakładałam do wiaderka, podawałam Maćkowi przez siatkę, a on rozsypywał po dołach na ulicy przy mojej "posesji". Na koniec ładnie się rozgrabi, wysieje się nową trawkę i na wiosnę już będzie zielono. Dziś zrobiliśmy jakąś 1/3 tej pracy. Dużo jest tej ziemi.
Po południu przyjechał samochodem dostawczym siostrzeniec małżonka - Pawełek. Zabrał pozostałe deski i gruz. Ustawiliśmy z nim także WC. Najpierw ja rano zrobiłam podsypkę pod nią. Poziomowałam łatą i wodą, nawet nie najgorzej mi wyszło, gdy potem sprawdziliśmy poziomnicą. WC postawiliśmy na bloczkach, żeby nie gniło od spodu. Jest więc na podwyższeniu, jak na tron przystało. Z Anią przeniosłyśmy drewienka do wędzarki i do grilla. Znalazło się dla nich miejsce między WC a schowkiem na sprzęt. Na początku byłam niezadowolona z murarzy, że zrobili taką dużą dziurę w murze, na WC. Ale okazało się, że bardzo się przyda właśnie na drewienka. Nie muszę ich trzymać w schowku na narzędzia, jak planowałam. W tym miejscu będą nawet dostępniejsze i także pod dachem.
No i na koniec dnia zrobiliśmy sobie uroczystą kolacyjkę. Super sobota. Takiej jeszcze nie miałam. Jestem cała happy.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 888
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: