TYNKOWANIE
Z tynkowaniem sprawa się przeciągnęła. Tynkarz (nasz działkowicz), specjalista nad specjalistów, tak nadwyrężył sobie rękę, że nawet musi brać zastrzyki. Obiecał, że położy mi tynki, ale pracę może zacząć dopiero za miesiąc. Czyli jak ręka wyzdrowieje. Ale ja już nie chcę czekać kolejny miesiąc. Pytałam różnych innych tynkarzy - wszyscy zajęci - terminów nie ma, albo bardzo drodzy. I tak zadzwoniliśmy z małżonkiem do naszego "majstrunia" pana Zbyszka. Pytał po skończeniu dachu, kto nam będzie robił tynki i po ile za metr żeśmy się zgodzili. Powiedziałam mu, że po 11 złotych żeśmy się zgodzili. Pan Zyszek chciałby 12 złotych od metra kwadratowego. Wtedy jednak myślałam o tynkarzu-działkowiczu, może niechby sobie dorobił do renty. Ale skoro tak wyszło, że nie jest w dyspozycji - to trudno.
Dobrze, że pan Zbyszek nie odmówił.
W sobotę przywióżł kierowca małą wywrotkę piasku do tynku. Zapłaciłam mu 150 złotych. Dziś pan Zbyszek przywiózł betoniarkę, 2 taczki, jakieś listwy i wannę do zlasowania wapna. Od jutra ma stanąć do roboty.
Będzie miał pan Zbyszek okazję "docenić" swoją pracę przy murarce,
tak jak "decenił" przy stawianiu dachu, że dwie równoległe ściany różniły się od siebie w długości o 5 cm.
Tymczasem ja dowartościowałam się w miniony weekend (weekend z noclegiem). Cały ogród mam już zagospodarowany. W sobotę wysadziłam pomidory: 10 sztuk Awizo i 14 podwójnych sztuk Rejtana. Rejtana mam pierwszy rok. Ma to być pomidor karłowaty gruntowy. Zobaczymy, jak się uda. Awizo będę miała już trzeci rok - udają się, tylko trzeba pilnować pierwszego teminu oprysków na zarazę ziemniaka. Natychmiast trzeba opryskać także pomidory. W ubiegłym roku nie dopilnowałam i trochę pomidorów ucierpiało.
Zrobiłam już "wigwam" dla mojej tycznej fasolki szparagowej, którą uwielbiamy wszyscy w rodzinie. Już też wysiałam (kilka rodzajów).
Niestety, bożonarodzeniową choinkę wykopałam. Uschła. Nie udało się jej adaptować w nowych warunkach. Chyba kupię sobie w doniczce, ale sadzonkę. Może trochę podrośniętą, bo dużego drzewka nie będzie jak przewieźć. Szkoda choinki - tyle zachodu i tyle serca dla niej dałam...
Coś w tym roku krucho u mnie z żabami i rybkami. Czyżby to za sprawą tej paskudy, której larwy odkryłam w marcu? W Internecie przeczytałam, że to może być pływak żółtobrzeżek - bardzo wielki szkodnik w oczkach wodnych. Trzeba go tępić, tylko jak go zoczyć?
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 887
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: