Jak to się mówi, oczami można wszystko zjeść i szybko wykonać pracę.
Jak wspomniałam w poprzedniej notatce, pan Zbyszek z panem Stanisławem od ubiegłego wtorku tynkują. W piątym dniu mieli skończyc, czyli na sobotę. Od razu wiedziałm, że to niemożliwe, bo tempo pracy pana Zbyszka od początku budowy poznałam: żółwio-ślimakowe. Ale najważniejsze, że postęp robót z dnia na dzień jest widoczny. Na tym etapie budowy było nadmurowanie ścian, żeby zrównać je z poziomem dachu, oraz tynki: wewnętrzny - 80m2 i zewnętrzny - 50m2.Nie planowałam tynkowania pomieszczenia gospodarczego, licząc że te 150 zł z robocizny zostanie, ale pan Zbyszek namówił małżonka na tak zwane "zaciągnięcie" szlichtą. Potem sama dołożyłam im jeszcze wylewke na podłogę i tak panu Zbyszkowi zakres robót się powiększył.
Podczas wczorajszej wizyty na budowie zauważyłam, że nie jest położony kant na ścianie graniczącej z WC. Pytam pana Zbyszka - dlaczego?
I znów powiększył się zakres robót. Pan Zbyszek bowiem bardzo przyglądał się, jak będzie domeczek wyglądał z daleka, w miejscu gdzie stoi WC i swierdził, że nie będzie ładnie, jak będzie widać białe bloczki. Myślałam je pomalować w kolorze ścian, ale pan Stanisław mnie tylko wyśmiał, na dodatek przekonał mnie, twierdząc że po malowanym tynk nie będzie się trzymał, gdybym kiedyś chciała otynkować ten róg. Ale jeszcze powstał problem, bo przy WC mam złożone drewno na grilla i do wędzarki. Juz przekładałam go kilka razy i nie bardzo chce mi się kolejny raz szarpać z tym drewnem. Na to pan Zbyszek, że on to zrobi sam. Widać bardzo im zależało na tej pracy i wyszukiwali jej na miejscu. No i tak zostało, że zatynkują mój domeczek całkiem dookoła, a ja tylko drzewo z powrotem ułożę, ale już po malowaniu ścian.
Teraz zastanawiam się kogo wynając na ułożenie terakoty na podłodze i kto będzie malował. Może się okazać, że także pan Zbyszek będzie chętny.
Ale najpierw rozliczymy się z tynków. Jak będę zadowolona - to może dam mu tę pracę.
Dzisiaj na budowie byłam późno. Już pana Zbyszka nie było. Widziałam, że wstawia teraz paprapety i szykuje się do ostatniej ściany i do ściaany za WC. Może na czwartek będzie wypłata.
Tymczasem ogród już zaczyna rosnąć. Niestety, nie udało mi się z pietruszką i z pasternakiem w tym roku. Wzeszły jedynie pojedyncze roślinki. Dziś myślałam dokupić nasion i zasiać jeszcze raz. W E.Leclerku była tylko pietruszka naciowa (kupiłam). Pasternak wsiałam, jaki miałam z lat ubiegłych. Zobaczymy co to z tego późnego siewu wyjdzie.
Nie wyszly mi tez pomidory Awizo, które siałam w styczniu i na parapecie hodowałam prawie 3 miesiące. Wysadziłam je do gruntu w minioną sobotę czyli przed "zimną Zośką" i niestety chyba zmarzły. Wczoraj dokupiłam na targu 10 krzaków - kilka gatunków. Wysadziłam je tuż obok zmarzniętych. Pomidory Rejtan, które też wysadziłam przed Zośką okryłam kapturkami i te jeszcze walczą o przetrwanie.
Mam już rzodkiewkę i sałatę szklarniową. Także szczypior. Obydwoje z małżonkiem zajadamy się nimi i jest fajnie.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 887
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: