Koperkowo. Sobota - 13 lipca 2013 roku, godz. 10,00. Temperatura 16 stopni. Od wczorajszego wieczora rozpoczęłam tygodniowy koperkowy urlop. Oczywiście zabrałam ze sobą Pusię. A tu zimno i mokro. Nijak wyjść na ogródek, tylko siedzieć w domku i czytać książkę. Ale niespodziewanie zadzwoniła Hania, że dziś o godz.12. jest szkolenie na temat letniego cięcia drzew, czy przyjdę. Chyba pójdę. Zamknę Pusię w domku – niech śpi i pójdę. Tymczasem jeszcze trochę muszę potrzymać kciuka lewego, gdyż moja Dorotka zdaje egzamin państwowy na II stopień księgowości. Zawsze trzymam lewego kciuka, gdy córki zdają egzaminy.
Wczorajsze popołudnie nie było sympatyczne. Najpierw bardzo trudna rozmowa z właścicielką Pusi. Miałam Pusią opiekować się w czasie jej nieobecności, gdy przebywała za granicą. Tymczasem okazało się, że jest problem. Z różnych powodów Pusia nie może do niej wrócić. Trzeba będzie dla niej poszukać nowego domu. Domu z wyjściem na ogród, gdyż Pusia nie jest kotem kanapowym. Pomimo, że jest wysterylizowana, jest bardzo ruchliwa. Norweżka leśna. Bardzo inteligentna. Potrzebuje przestrzeni do polowania, choćby nawet była to tylko zabawa. Jest jak pies – pilnuje gospodarstwa. Potrafi być wdzięczna. W bloku jest z nią trudno. Godzinami stoi pod drzwiami i miauczy, żeby tylko wyjść na dwór. Nawet pogodziła się ze smyczą, aby tylko choćby na godzinę wyskoczyć na trawkę. Gorzej jest z powrotem do domu. Jeśli do zimy nie uda się dla niej znaleźć domu, właścicielka podjęła decyzję, żeby Pusię uśpić. Pusia jest silna i zdrowa. 5 lat skończyła w marcu. Łzy same leją się po policzkach na samą myśl. Czy będzie miała szczęście, żeby żyć?
Także wczorajsza podróż do Koperkowa nie była udana. Oczywiście z mojej winy. Pusia cierpliwie czekała aż zrobi się pranie, aż sprzątnę kuwetę, aż się wykąpię, aż spakuję wszystkie potrzebne manatki na cały tydzień. Nawet sama wskoczyła już do transportera, żeby tylko jak najszybciej wyjechać. Spokojnie dała się zamknąć w transporterze. Cierpliwie czekała przed klatką schodową, aż wyprowadzę rower, także wyniosę śmieci do śmietnika. No i ruszyłyśmy na ścieżce rowerowej. Wtem rower się przechylił. Straciłam panowanie nad kierownicą i wywaliłam się z całym swym dobytkiem, także z Pusią. Na szczęście Pysia była przywiązana do roweru, więc transporter nie spadł na ziemię i nie otworzył się. Dzielnie Pusia zniosła ten upadek, ale jak tylko znalazłyśmy się na miejscu odwdzięczyła się skubnięciem mnie w nogę i porządnym fuknięciem. Nie powiem, że nie miała racji. Bo kto tak obwiesza kierownicę, gdy ma na bagażniku jakieś stworzenie? Na zakończenie dnia nafuczała na Dorotkę i na małżonka (gdy przywieźli dla mnie prowiant na tydzień). Pewnie wyniuchała od nich zapach innych kotów (Setki i Syrenki). Setka to Dorotki kocica, rasy brytyjskiej, a Syrenka - zwykły dachowiec. Jakiś czas temu wprosiła się na podwórko przy moim sklepiku. Została wysterylizowana, odrobaczona i odpchlona. Zostanie na zawsze. Jest jak cyganka. Przymila się, czaruje i coraz więcej wchodzi do naszej rodziny. Już ma swoją miskę w sklepowej łazience. Aktualnie przymierza się do zdobycia fotela. Pewnie jej się uda. Taka jest Syrenka. Zupełnie inna jest Pusia. Pusia jest władcza, zaborcza, wymagająca. Ma swoje zdanie. Własne widzenie na życie. Więcej z niej rysia niż kota, trochę z psa. Jednakże jest inteligentniejsza od Setki, którą można w ramach pieszczot pociągnąć za ogon, a ona co najwyżej spróbuje uciec. Pusia nie pozwoliłaby nikomu na takie pieszczoty. Szkoda, że koci język jest taki trudny. Pewnie szybciej nauczyłby się człowiek chińskiego, niż pojął kocią mowę. Szkoda Pusi, bo mogłoby być fajnie, a tak … nie wiadomo co będzie dalej.
Noc dzisiejsza minęła bez emocji. Poszłyśmy spać wcześniej. Rano między trzecią a czwartą obudziłam się, zaraz Pusia to wykorzystała, pobiegła do drzwi, żeby ją wypuścić. Na dalszą część ranka zostawiłam uchylone okienko. Słyszałam przez sen, że często z niego korzystała, ale mnie do rana nie niepokoiła. Może wyczuwa moje rozterki, mój niepokój o nią, moje myśli? Kto wie na jakich falach odbierają koty? W trakcie pisania tej notatki przyszła do mnie, weszła na kolana, zwinęła się w kłębuszek i cichutko pomruczała. Trudno było powstrzymać łzy.
Taka jest Pusia.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: