Dziś niedziela - 18 sierpnia 2013 roku. Dochodzi godzina 15. Na dworze cieplutko, na moim termometrze werandowym ułamek powyżej 30 stopni. Dziś autentycznie odpoczywam. Wymościłam sobie huśtawkę, nawet baldachim wykombinowałam z prześcieradła, wyleguję się, czytam Miłosza, uzupełniam dzienniki, kręcę się po ogrodzie i po domku … Powoli mój 4-dniowy weekend wzmocniony jednodniowym urlopem kończy się. Kończy się także laba dla Pusi. Wracamy do normalnego trybu życia. Czyli od poniedziałku do piątku dziesięciogodzinny dzień pracy, po pracy co najwyżej godzinny spacer z Pusią na czerwonej smyczy, w międzyczasie regularne obowiązki domowe. I Pusia, niestety, musi dostosować się do takiego rytmu dnia. Niestety, ponieważ nikt jej nie chce. A wydawało się, że właściciele Pusi mają tylu przyjaciół, także z willami i ogrodami. Wielu już na emeryturach. Że nie będzie żadnego problemu ze znalezieniem dla Pusi rodziny zastępczej. Na pogrzebie jej Pana były tłumy ludzi. Wszyscy wspominali, jakim był wspaniałym przyjacielem. Jak to ludziom pomagał w ich trudnych życiowych sytuacjach. A teraz, gdy Pusi Pana zabrakło, a Pani nie może nią się opiekować, jakby tamten czas był innym rozdziałem … A Pusia – jak dziecko. Odkąd udało się jej samodzielnie wejść na stryszek w mojej altance, jakby go sobie przywłaszczyła. Po drabinie to już nie wchodzi, tylko wbiega. Trochę gorzej jest ze schodzeniem. Odkąd spadła, schodzi bardzo ostrożnie. Wszystkie noce przespała na tym stryszku. Wstaje nadal raniutko, jeszcze ciemno i cierpliwie czeka, aż zauważę, że chce wyjść na powietrze. Żeby jeszcze miała apetyt taki jak Czarnuszek, który wszystko zjada, co mu się poda i naleje do miseczki (oprócz maślanki), albo Syrenka. Pusia jest grymaśna. Najchętniej jadłaby tylko Felixy i to z jednorazowych torebeczek. Próby nakarmienia ją czymś tańszym kończyły się łaszeniem po nogach i błaganiem o coś innego, lepszego, a kolejne karmy lądowały w miseczce albo Syrenki, albo Czarnuszka. Może powinnam ją przegłodzić, ale żal mi „sierotki”. Boję się też, że to co wypracowałam przez te prawie osiem miesięcy, zostanie „pogrzebane”. Pusia znów stanie się nieufna, znów zacznie fukać, może nawet drapać – jak było na początku, gdy wzięłam ją do swojego blokowego mieszkania.
Wczorajszy dzień był dla Pusi wyjątkowy. Przyjechała do mnie przyjaciółka i zajęłyśmy się szyciem. W ruch poszły nożyczki, guziczki, także maszyna do szycia. Pusia cały czas asystowała. Nie przeszkadzało jej nawet, że na stryszku było gorąco, widać ciekawość była silniejsza od gorąca. Pusia „odkryła” też wczoraj, że woda w stawiku nadaje się do picia. Nawet próbowałam zrobić jej okolicznościowe zdjęcie, jak przysiadła na kładeczce i pije. A dzisiaj obwąchała się z Czarnuszkiem. Już mi się zdawało, że się zaprzyjaźnią, ale niestety Pusia nie jest gościnna i wygoniła Czarnuszka. Jeszcze próbował Czarnuszek wrócić, ale Pusia dopilnowała … i Czarnuszek odszedł, zostawiając pełne miseczki pusinowych resztek. Może wróci, jak wyjedziemy…
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: