Wczoraj kwestowałam przed południem - trzy godziny. To moja ósma kwesta. Po wadze puszki nie spodziewam się dobrego wyniku. Mało dostałam banknotów, mało też pięciozłotówek. Może inni nadrobią i uda się (jak co roku) pobić rekord zbiórki.
A dziś od rana jestem na działeczce. W planie miałam zgrabienie liści w moich alejkach. Właśnie minęła godzina 18°°, a ja jestem już po pracy. Wszystko co zaplanowałam – wykonałam. To dzięki pogodzie, która mi dopisała. Grabiłam, przewoziłam liście na stosik moją fantastyczną taczką i na bieżąco paliłam. Ależ się dymiło. Z resztą nie tylko u mnie. Wielu działkowiczów wykorzystało dzisiejszą sobotę na sprzątanie liści.
Ilekroć zagrabiam ostatnie jesienne liście, przychodzą mi na myśl najbliżsi, których już nie ma przy mnie. Nie tylko ci co umarli, ale także ci co wyjechali w daleki świat i nie mam z nimi kontaktu. Również i ci, którzy nigdzie daleko nie wyjechali, ale drogi nasze rozeszły się z różnych powodów. Dziś także ich wspominałam. Niejedna łza się zakręciła, niejedna spłynęła po policzku, niejedna spadła w ogień. Takie Zaduszki.
Dziś odwiedziły mnie trzy kotki. Wszystkie przyszły w dzień. Pierwszy przyszedł Czarnuszek. Musiał być bardzo głodny, bo podszedł do mnie dość blisko, gdy grabiłam liście. Pokazał się, że jest, odwrócił się i poszedł w stronę werandki, gdzie jest jego miseczka. Zrozumiałam i zaraz napełniłam mu Kimbą, którą specjalnie dla niego kupiłam w Aldi. Wpałaszował ją w okamgnieniu. Nawet nałożyłam mu dokładkę, ale już nie przyszedł drugi raz. Po raz pierwszy zjawił się u mnie Burasek. Chyba wyczuł tę dokładkę, ale obawiał się wejść na werandkę. Zrobił nawet kilka podejść, lecz odszedł. Nieufny. Za to Czarnuch – ten nikogo się nie boi. Nie wiem kiedy zżarł tę dokładkę. Na pewno on, bo widziałam jak uciekał z mojej działki. Nawet psy go zoczyły i pobiegły za nim. Sprawdziłam miseczkę – była pusta. Nie lubię go odkąd napadł Pusię w kartoflisku i jeszcze wiele razy ją atakował. Bynajmniej jego nie zamierzam dokarmiać. Trudno, i tak wszystkich kotów nie nakarmię. Wystarczy Czarnuszek. Tylko jak go nauczyć jeść w mojej obecności?
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: