8 sierpnia w Koperkowie jesiennie, choć to dopiero środek lata. Wszystko za sprawą jesiennych upałów, którym nie podołałam w kwestii podlewania choćby tylko warzywnika.
Dwa tygodnie, albo może i więcej, moc emocji w rodzinie.
4 sierpnia pochowaliśmy mojego teścia. Zmarł w wieku 95 lat.
6 sierpnia urodziła się nam wnuczka – Olga.
Dopiero dziś mogłam sobie pozwolić na odpoczynek. Raniutko, prawie skoro świt, podlałam cały ogród. Trochę wężem, trochę konewką – takie małe przeprosiny. Teraz siedzę na huśtawce i odpoczywam. Upał jest ogromny. Zasłoniłam się ze wszystkich stron od tego żaru – jakoś wytrzymuję.
Moje pomidorki dojrzewają wyjątkowo szybko. Ogórki w polu prawie wyschły, niewiele słoików zdążyłam zakisić. Natomiast w szklarence jeszcze rosną. Pięknie rośnie fasolnik chiński. Strączki długości 30-50 cm zwisają jak makarony. Już je jedliśmy – nawet smakowały.
Przestały ryć krety, a pracowały wszędzie – także w szkalrence. Czy za sprawą upałów, czy za sprawą fionowej sierści – trudno stwierdzić. Właśnie niedawno dowiedziałam się żeby w krecie kanały nawkładać kociej sierści. Tak zrobiłam, a że moją Fiona uwielbia czesanie, więc problemu z pozyskaniem sierści nie miałam. Przez tydzień kubeczek kłaczków uzbierałam i nadal będę je zbierać – a nóż to prawda.
Pomimo tak wielkiego upału ciągle rośnie szpinak nowozelandzki. Już szykuje się trzeci zbiór. Ruszyły cukinie. Jest co przetwarzać. Ania niemal nie wychodzi z kuchni, bo przecież nie tylko ja mam ogród – także u Dorotki są już zbiory. U niej ogórki są wyjątkowe w tym roku, także pomidory, którymi mieszkańcy Plant się zachwycają, że nie można ich nie poczęstować.
Wydaje się, że będę miała piękne jeżyny. Postawiłam nawet pod nimi wiadro wody, żeby łatwiej było im oddychać. Oczywiście podlewania to nie zastąpi. Aronia także dopomina się wody. Też postawiłam jej dodatkowo wodę w wiaderku.
Jabłek w tym roku to właściwie nie ma. Także nie ma śliwek, tylko brzoskwinia dyniowata ładnie obrodziła. Obydwie grusze dostały jakichś plam na liściach. Zaczęły nawet spadać owoce. Małżonek czymś tam je spryskał – jest lepiej.
W tej suszy jedynie szczaw jeszcze sam sobie radzi. Lubię szczaw. Używam go w kuchni. Tymczasem za wypowiedzią posła Stefana Niesiołowskiego przypięto szczawiowi polityczną łatkę. Szkoda.
Brak komentarzy
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 893
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: