W pietruszkowym KOPERKOWIE

Z panią Grażyną Ka, która zdecydowała się właśnie dla mnie sprzedać swoją działkę pracowniczą, umówiłam się na jutro (piątek) po południu - 26 sierpnia 2005 roku. To ona zaproponowała tę datę. Początkowo nie zwróciłam na nią uwagi. Data jak data. Ale kiedy uświadomiłam sobie, że to trzecia rocznica śmierci Irki, mojej bliźniaczki, zrozumiałam, że muszę tę działkę kupić.
I to właśnie w tym dniu.

Bliźniaków łączy jakaś dziwna energia. Wiele razy doświadczałam rzeczy, które trudno było wytłumaczyć. Ale, że mnie podgląda z Wysokości, tego się po Niej nie spodziewałam.
Była zapaloną ogrodniczką.. Miała także dobre przygotowanie rolnicze, jako że skończyła Technikum Gospodarstwa Wiejskiego. Była świetną kucharką (przygotowywała swoją książkę kucharską). W Jej domu wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
Była także poetką. W sierpniu 2005 roku na Jej działce miał odbyć się plener poetycki pt. "Słoneczniki". Zawsze Jej działka była wokół obsadzana słonecznikami. Wyglądały tak, jakby były stróżami Jej pracy. Plener ten odbył się, ale w następnym roku. Pokłosiem był almanach pt. "Irena"
ilustrowany słonecznikami.

Pokochałam słoneczniki.