Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 25.09.2005 r. - niedziela
wtorek,
09 marca 2010
18:15
Skocz do komentarzyDzień wyborczy. Wybory do Sejmu i Senatu. Wg wstępnych sondaży moje partie (PSL i UPR) ledwo osiągnęły próg wyborczy. Tadeusz Be już posłem był. Czy będzie nim nadal? Jutro okaże się, czy moje osobiste zaangażowanie w kampanie wyborcze tych partii coś pomogło. W związku z tym, czy mogę na któregoś liczyć, czy tylko na samą siebie - w temacie sponsorowania konkursów plastycznych na ilustrację moich baśni.
Tymczasem zabrałam się za moją szklarnię. Zdjęłam ze stelaża foliową taśmę (w rękach się kruszyła), oczyściłam go także z rdzy, pleśni, pewnie i z grzyba. Umyłam jako tako, teraz czeka na "założenie rajstop". Ale z tym można poczekać do wiosny. Najważniejsze, że nie straszy.
Oplewiłam maliny, przy okazji odkryłam, że w malinach rosną truskawki. Ucieszyłam się, bo będę miała sadzonki. Jeszcze nie wiem, gdzie je rozsadzę, ale ważne, że mogę mieć własne truskawki.
Przed wieczorem jeszcze podciągnęłam margines pod żywopłot. Mozolnie, ale zbiżam się do połowy długości bocznej siatki.
Nadal moi boczni sąsiedzi, państwo Ka, negatywnie nastawiają mnie na moich poprzedników.
Chyba nie chcą uwierzyć, że działka jest już naprawdę moja.
"Czy już pani ją kupiła? - Tak, kupiłam. - Czy już pani im zapłaciła? - Tak, zapłaciłam. - Czy całą kwotę, czy tylko zaliczkę? - Tak, całą kwotę. - Bo wie pani, jeszcze można się wycofać. - Tak, ale ja nie zamierzam wycofywać się. - A czemu nie zostawili pani węży do podlewania, ani narzędzi? - Bo nie chciałam. Chcę mieć nowe. - A czemu to, a czemu tamto? - Bo taka była między nami umowa."
Nie powiem, ale ich wścibskość granicząca wręcz z nachalnością, była żenująca. Nie umiałam powiedzieć : "Gówno to was obchodzi". Może powinnam, ale dopiero zaczynam się uczyć działki.
Nie wiem co mnie dziś bardziej zmęczyło, czy praca fizyczna, czy to politykowanie.