Dawno nie miałam dziwnych zachcianek. Dziś zamarzyło mi się po pracy poleżeć. Nigdzie nie iść, nic nie robić - tylko leżeć. Do towarzystwa wzięłam sobie Tadeusza Żychiewicza "Stare przymierze". Czytam go od roku. No i przyznam, że fajnie mi się leżało.
Jest upalnie, sucho i duszno. Wyszłam wcześniej z pracy, żeby trochę podlać moją działeczkę. Po drodze wstąpiłam na pocztę, wysłać list do szwagra. Z gminy z Kodnia przyszły jakieś dokumenty, nie bardzo wiem o co chodzi, może on będzie wiedział. Wysłałam mu kserokopie. Także po drodze wstąpiłam jeszcze do E.Leclerka po korki do gąsiorków.
Świąteczny dzień. Święto Wojska Polskiego. Święto Wniebowzięcia Maryi Panny. Święto Matki Boskiej Zielnej i ogromny odpust w Kodniu.
Obrazek z dzieciństwa - wiersz z tomiku "Bugiem do Kodnia"
Ciągną się tłumy, kurz razem z nimi
Wzbija się w niebo nad ich głowami.
Idą z daleka boso po ziemi
Niosąc ze sobą kosze z plonami.
Postawią wszystkie przed Matką Boską,
Co na nich w Kodniu czeka co roku
I podziękują za wszelkie łaski
I za opiekę, za plon, za pokój.
Zaniosą także worki z grzechami,
Co ciążą w sercach niby kamienie.
W piersi się bijąc, szczerymi łzami
Błagać Ją będą o przebaczenie.
Będą się do niej modlić noc całą
I biały ranek, aż do południa,
By znów powrócić tą samą drogą
Lecz już nie tłumem – każdy z osobna.
Zostaną po nich na drodze śmieci,
By mogły dzieci biednych rodziców
Poszukać różnych zgubionych rzeczy:
Gwizdków, pierścionków, czy baloników.
Jakąż to drogę trzeba pokonać
I ileż czasu przeznaczyć na to,
Aby samemu móc się przekonać,
Że rozgrzeszenie jest też zapłatą.
W tym roku nie pojechaliśmy na odpust. Krucho z kasą, a u mamy nic złego się nie dzieje. - dzwonię co tydzień.
Dziś wstałam skoro świt, wszyscy jeszcze spali - a ja nastawiłam wino. Będzie to moje pierwsze wino (z wiśni i jeżyn) . Ale zanim je nastawiłam ugryzła mnie osa. Przez otwarte okno zleciały się osy do arbuza, którego małżonek zostawił na stole w kuchni. Jednej nie zauważyłam, jak je tłukłam i mnie ugryzła w czarty palec prawej ręki. Strasznie piekło. Natychmiast przyłożyłam cebulę, trochę wyssałam, ale to niewiele pomagało. Pocierpieć musiałam. Może to kara i zarazem pokuta, że nie pojechałam na odpust, albo co? Taki zbieg okoliczności.
Dzień był upalny. Właściwie przesiedziałam go na działeczce. Niewiele zrobiłam, bo ten bolący palec nie dawał mi popracować. Tyle że podlałam warzywnik i trochę oczyściłam zielnik i przy oczku podłubałam.
Wieczorem przyjechał małżonek na kawę. Zrobiłam sałatkę z czerwonych pomidorów z cebulką, ze śmietaną, z ziołowym pieprzem i solą. Do tego trochę chlebka na przekąskę. Taką mama robia nam w dzieciństwie. Zjedliśmy ją ze smakiem. Prawdziwa rozpusta - tak najeść się, żeby ledwo wstaś od miski.
I dzień wolny przeleciał.
Dziś zrobiłam trochę porządku w piwniczce. Ostatnie pasternaki zabrałam do domu. Piasek wymieniłam. Teraz czeka na nowe marchewki i pietruszki, pasternaki i buraczki. I inne inności. przeczyściłam. Do domowej zamrażarki przyniosłam trochę zieleniny: pietruszki, kopru, lubczyka, oregano i etragonu. Zaczęły się czerwienić w szklarence pomidory, ale liście juz dostały jakiegoś wirusa, bo zaczynają żółknąć. Może zdążę ich posmakować.
Tymczasem pięknie kwitną motylki. Ich żadne choroby nie chwytają. Pełno ich jest na moim polu - tak się rozpanoszyły. Przypominają mi dzieciństwo. Moja wujenka miała zawsze w swoim ogródku dużo różnokolorowych motylków.
Przymierzam się do robienia wina. Dziś byłam z Anią w E.Leclerku na winiarskich zakupach. Zaopatrzyłam się w wężyk, rurkę, drożdże, no i w gąsiorki:10-litrowy i 5-litrowy. Zainwestowałam 70 zł. Nie wiem czy dzisiejszy dzień dobry na pierwszy początek. Jest 13-tego. Niektórzy uważają, że w poniedziałek nowych robót nie rozpoczyna się. Dobrze że nie piątek. Zobaczymy.
Cały wieczór studiowałam mądre książki i grzebałam w internecie. Oczywiście podpytuję klientów, którzy już umieją produkować wino. Od czegoś trzeba zacząć.
Małżonek z radości nie pieje.
Piękne były wycieczki. Ciekawe co z moich wycieczkowych zdobyczy w moim Koperkowie zakwitnie. Dziś posadziłam wczorajszy nabytek: przy starej wiśni sokówce, którą szykuję do wycięcia posadziłam chmiel; pod altanką jakieś fiołki i bluszcz płożący; niby-bambusiki przy oczku. Wątpię, żeby wszystko się przyjęło. Jednak u mnie zupełnie inne warunki niż w Puszczy Kozienickiej, ale poczekam cierpliwie.
Do mojego pietruszkowego Koperkowa już zagląda jesień. Liście warzyw żółkną, usychają. Dziś zaczęłam porządkować pole. Wyrwałam stara sałatę, jakiś nieudany kalafior. Kończą się też ogórki - dziś ledwie trzy zerwałam do zjedzenia od razu. Jedynie w szklarni jeszcze jest zielono.
Za to pięknie zakwitł grzybień, a żaba siedziała na kamieniach - jakby pozowała do zdjęcia.
Dziś nie siedziałam za długo na działeczce, bo zanosiło się na deszcz. Ale kiełbaskę na gorąco na grillu z musztardą i z chlebkiem to sobie zdążyłam ugotować. Do tego gorąca herbatka z cytryną i z jedną łyżeczką cukru - akurat w smak.
Jeszcze dwie niedziele i właściwie koniec wakacji. Jak szybko czas ucieka.
U mamy była wielka burza, że uszkodziła się linia telefoniczna. Dopiero wieczorem siostra do mnie się dodzwoniła, żeby mi o tym powiedzieć, a ja od rana nie mogłam się do nich dodzwonić. Różne czarne myśli mi do głowy przychodziły.
Wieczór przesiedziałam na balkonie, trochę przy komputerze.
Dziś piąta wycieczka w te wakacje. Oczywiście z Anią.
Niebieski szlak: trasa z Kazimierza nad Wisłą od Puław.
Rano PKS-em dojechałyśmy do Puław (bilet 17 zł), a potem BUS-em do Kazimierza (Bilet 2 zł).
I stanęłyśmy na Górze Góra Trzech Krzyży. Piękna jest Wisła, piękny jest Kazimierz.
Zajrzałyśmy do wapiennej jaskini i wąwozami do przodu. Nie całkiem nam się udało iść szlakiem, bo gdzieś po drodze zbłądziłyśmy, trzeba było wrócić. Nadrobiłyśmy drogi około 3 km. Cóż.
Szlak kończy się za wyciągiem narciarskim. Wsiadłyśmy do BUS-a do Puław, potem także BUS-em (10 zł) do Radomia. O godz.18 już byłyśmy w Radomiu. Taka wycieczka. Chyba najbardziej malownicza. Pola słonecznikowe, tytoniowe, różane, jak zmieniające sie obrazy urozmaicały trasę. Pogoda nam dopisywała. Co prawda zanosiło się na burzę od południa, ale lunęło jak już jechałyśmy do Radomia. Oczywiście coś z trasy dla mojego Koperkowa trzeba było przynieść. Tym razem przyniosłam z wąwozu trawę. Bardzo oryginalna. Trochę chmielu, jakiś pnący bluszcz. Może coś się przyjmie.
To już ostatnia wycieczka w te wakacje. W sumie 5 dni na trasach. Jestem bardzo zadowolona.
Nic mi nie jest - usg brzucha niczego nie wykazało. Pęcherzyk żółciowy, drogi żółciowe, wątroba, trzustko, śledziona i nerki ok. Nie stwierdzono powiększenia węzłów chłonnych zaotrzewnych. Cieszę się, tylko dlaczego boli mnie dół brzucha, co mnie tam tak szczypie? Poradzono mi wybrać się do ginekologa. Jak już zaczęłam chodzić po lekarzach to pójdę.
Dziś przywieziono mi nową lodóweczkę. Podoba mi się taka robota. Przywieźli, wstawili, ustawili. Starą przewieźli na zaplecze sklepiku. Na pewno się przyda. Bardzo jestem zadowolona. Jest jakby trochę szczuplejsza, ale to i dobrze, bo lepiej mieści mi się stolnica, niż w poprzedniej. Najważniejsze, że nie będę musiała jej co miesiąc rozmrażać. Tylko zamrażalnik co jakiś czas. Poradzono mi, żeby rozmrażać go zimą, gdy jest silny mróz, łatwo przenieść zawartość na balkon - a raz na rok powinno mu wystarczyć.
Wieczorem zorganizowałam "publiczną" kolację", celem udomowienia lodóweczki. My tak robimy w domu, że jak jest poważny zakup to go "udomowiamy", żeby dobrze służył. Na razie to działa.
Z działeczki przyniosłam jeszcze trochę ogóreczków, ale to już końcówka.
Kupiłam sobie nową lodówkę - Gorenje. Niewysoka - 123cm, akurat na miejsce poprzedniej. Teraz będę miała osobny zamrażalnik na górze, no i jest samorozmrażająca się. Przywiozą mi ją w piątek. Kupiłam ją w "Faworycie". 880 złotych za nią zapłaciłam. Od poniedziałku szukałam odpowiedniej. Na pewno będę zadowolona, tak bynajmniej twierdził sprzedawca. Zobaczymy.
We wtorek powinnam była zrobić usg brzucha, ale lekarz nie przyszedł. Przeniesiono mi wizytę na jutro. Tylko się naganiałam. Powinni powiadamiać pacjentów o odwołaniu wizyt. Ja to na miejscu, ale gdyby ktoś przyjechał "z zagranicy" - to sobie wyobrażam jaki byłby wnerwiony. I to się mówi służba zdrowia.
Dziś kolejna (czwarta) wycieczka. Tym razem Puszcza Kozienicka. Oczywiście z Anią. Pociągiem pojechałyśmy do Garbatki. Bilety ok. 10 złotych, a potem pieszo ponad 20 km przez puszczę do Kozienic. Pogoda nam sprzyjała. Było co prawda pochmurno, ale deszcz nie padał. Trochę miejscami w lesie było mokro. Tym razem buty nam nie przemokły, choć ja na koniec wycieczki zmieniłam na klapki. Szłyśmy przez Molendy. Specjalnie urokliwych widoków to nie było.
Na szlaku grób żołnierzy BCh i AK poległych w II Wojnie Światowej i groby żołnierzy armii rosyjskiej i austro-węgierskiej poleglych w 1014 r.
Z INTERNETU:
Lokalizacja: Molendy, teren Puszczy Kozienickiej http://groby.radaopwim.gov.pl/grob/7754/
W mogile spoczywają żołnierze Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej, którzy polegli w bitwie pod Molendami 7 kwietnia 1944 r. Grób znajduje sie na skraju wsi Molendy, ok.230m od drogi powiatowej Molendy-Garbatka.
Lokalizacja: Molendy, teren Puszczy Kozienickiej http://groby.radaopwim.gov.pl/grob/7786/
Cmentarz wojenny żołnierzy armii austro-węgierskiej, niemieckiej i rosyjskiej; również pochodzenia polskiego. Cmentarz o kształcie prostokąta, otoczony drewnianą balustradą. Zarys mogił utrwalono obrzeżami z betonu.
Droga wędrówki jak autostrada w porównaniu do poprzednich tras. Szłyśmy niebieskim szlakiem. Oznakowany, że nie można się zgubić. Ludzie prawie nie było. Jedynie kilkoro spotkaliśmy przy "Królewskich Źródłach" i obok na parkingu. Wszyscy byli zmotoryzowani. Nazbierałyśmy dużo jeżyn, trochę jagód.
Jutro jedziemy na chrzciny do Warszawy.
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: