Moje róże dziś wieczorem mnie oczarowały. Może dlatego, że po tak upalnym kolejnym dniu zrobiłam im chłodny prysznic.
Dziś „Zielone Świątki”. Kilka liści tataraku, który rośnie w moim oczku, rozłożyłam przy wejściu do domeczku, jak to robiliśmy w moim rodzinnym domu nad Bugiem i świętuję sobie od godziny 11-tej. Odpoczywam po wczorajszym weselu. Dorotka z Maćkiem i z Moniką pojechali jeszcze na poprawiny, ale dla mnie (dla mojego małżonka także) już się nie chciało poprawin. Wolałam przyjść właśnie na działeczkę.
Jest godzina 15.40. Na dworze upał. Werandkowy termometr wskazuje aż 31°C. Co prawda w altance jest chłodno, ale ja wymościłam sobie huśtawkę i na niej urzęduję. Nawet zorganizowałam sobie na huśtawce stanowisko laptopowe. Wypiłam koperkową kawę. Pootwierałam w domeczku wszystkie możliwe otwory, żeby się dobrze wietrzyło. Wyciągnęłam na słońce pościel. Poleżałam sobie, pospałam no i wezmę się teraz za blogowanie.
Dziś mam dużo wolnego czasu, więc postanowiłam opisać swoją przygodę z moim nowym rowerem „Łabędziem” polskiej firmy Burghart.
Dawno nie pisałam na swoim najstarszym blogu („Blog Walentyny Pawelec”), a już od tygodnia uprzejmie mnie informują, że brakuje im moich wpisów. Na nim więc umieszczę mojego „Łabędzia”.
Przybywa mi gości w moim pietruszkowym Koperkowie. W niedzielę na gościnę przyszedł "tygrysek", a dzisiaj nowy kiciuś - gość pod białym krawatem. Z dzisiejszym rozmawiałam z poziomu kompostownika.
W oczku także gościnnie. Kolacja dla japończyków smakowała także kijankom.
A na zakończenie dzisiejszego działkingu zdjęcie z nowo budowanej obwodnicy.
Ze szpinakiem w tym roku kompletna klapa. Chyba dałam mu złą miejscówkę. Trudno – nie będzie pierogów z serem i szpinakiem, a lubimy takie, lubimy. Natomiast kopru – morze. Rozdawałam go, kto tylko był pod ręką. Jeszcze suszy się na stryszku ostatnia partia. Dzisiaj nad nim pracowałam, a pracy było sporo, szczególnie przy krojeniu w „drobny mak”. Na polu zostało tyle co do ogórków.
Teraz zaczyna się sałata gruntowa, za kilka dni będą truskawki. Już pojawiły się poziomki, także borówka amerykańska – ale jeszcze mało słodkie. Było trochę chłodno przez ostatni tydzień., może dlatego jeszcze kwaśne.
Małżonek dokończył nasze "palenisko". Czasem potrzeba coś drobnego spalić, poprzednie było tylko wyłożone na obwodzie kamieniami. Teraz wymyśliliśmy coś takiego. Można nawet na nim tańczyć.
Kijanki uwielbiają wygrzewać się na kamieniach. Już niedługo wszystkie pójdą w siną dal, ale wróciła ... Eulalia.
Od dwóch tygodni ścigam się z chwastami, a one ciągle przede mną. Wystarczyło im odpuścić pierwszy majowy weekend i już jestem za nimi i to z wielkim trudem utrzymuję pozycję. Może nie odpadnę. Najbliższą sobotę mam wolną – powinnam nadrobić zaległości. A jest wiele pilnych rzeczy. Już jest po ogrodnikach, można sadzić pomidory i paprykę, a tu jeszcze poletka nie są przygotowane. Truskawki kwitną w chwastach. Róże chciałyby się pokazać, ale jak? Jedynie skalne roślinki sobie poradziły. Także poradziły sobie konwalie, które w tym roku wyjątkowo obficie zakwitły. Piękne i jak pachną! Uwielbiam konwalie.
Piękny jest mój stawik. Po kaczeńcach ani śladu, ale już zakwitł żółty kosaciec, kwitną niezapominajki, funkie też się rozpychają. Rybki – japończyki i kijanki tańczą pod lustrem. Jest tak pięknie dookoła pomimo chwastów, że chciałoby się tylko siedzieć na ławeczce i podziwiać.
W szklarence już od tygodnia jest sałata i rzodkiewki, na polu szczypior, także na polu rzodkiewka Opolanka, której moja gleba nawet odpowiada. Ogórki i fasolkę dopiero wysiałam w miniony piątek. Trochę późno, ale na to konto zafundowałam sobie dwie z targu sadzonki szklarniowych ogórków. Na zaspokojenie pierwszego apetytu będą ze szklarenki.
Żeby tylko dopisywała pogoda i … kręgosłup.
Cały dzień świąteczny.
Moniki urodziny.
Kanonizacja bł. Jana Pawła II.
Dziś też w moim Koperkowie pięknie zakwitły jabłonie.
Przypominam sobie dzień, gdy Papież zmarł.
Wtedy zakwitły forsycje.
Kwiaty forsycji, które pierwsze pojawiają się w moim Koperkowie, są dla mnie jakby symbolem budzenia się ze snu, odradzania się. Kwiaty jabłoni zaś kojarzą mi się i się z radością, zabawą.
Dziś Koperkowo jest urocze - bajkowe.
ZAKWITNĄĆ
na mojej działeczce
z precyzja szwajcarskiego budzika
świat budzi się do życia
Przebiśniegi
krokusy i hiacynty
tulipany i szafirki
także pachnące białe narcyzy
i kaczeńce w stawiku
Koper i rzodkiewka
wiśnia
lada chwila jabłonie
a za nią grusza
Każdemu pilno
zakwitnąć
Przebiśniegi już przekwitły. Dziś krokusy w pełnej krasie. .
Przebijają się szafirki i hiacynty. Wiosna.
Byłam dziś w lesie na szyszkach. Wysypałam je przy oczku.
Wczoraj posadziłam dymkę, także ziemniaczki, które już mi wykiełkowały. Przykryłam je folią, na wypadek przymrozków. No i zrobiłam porządeczek pierwsza klasa. Jestem cała happy.
16 marca - niedziela, godz.14°°, +5°C.
Można uznać, że rozpoczęłam sezon koperkowy. Po zimowej przerwie powrócił laptop na swoje miejsce. Wzbogaciłam się także o telewizor, a właściwie telewizorek, 14-calowy składak ArtBi (Baksik-Gąsiorowski), który służył mi ponad 25 lat. Dzięki telewizji cyfrowej mogę odbierać telewizję nawet w moim Koperkowie. Dokupiłam tylko dekoder i przedłużacz, zaś antenkę pokojową i wzmacniacz dostałam od Moniki. Co prawda mam tylko 8 programów, ale mam: Jedynkę, Dwójkę, Warszawę, Kulturę, Historię, Polonię, Rozrywkę i Info. Nie mam tylko telewizji Trwam, nie wiem dlaczego, bo przecież TV Trwam wywalczyła sobie miejsce na multipleksie, żeby wszędzie być dostępną. Może to za sprawę antenki pokojowej, ale nie zamierzam wywieszać masztu, ani talerza na zewnątrz domku.
Wczoraj zakończyłam kolejne prace budowlane na działeczce. Ułożyłam palisadę przy warzywniku. Jest ładnie no i będzie wygodnie kosić trawnik. Nadal czeka szklarenka do złożenia, ale na to musi małżonek zorganizować sobie więcej wolnego czasu. Potrzebna jest także ładna pogoda, przynajmniej żeby nie padało. Tymczasem wczoraj i dziś jest pogoda prawdziwie marcowa: słońce, pochmurno, deszcz, wiatr i nawet grad, który wczoraj spadł, gdy już wracałam do domu. Sprawdza się więc przysłowie, że w marcu jak w garncu.
Jak w garncu jest dziś także na Ukrainie. Okazało się, że wojna europejskich i amerykańskich polityków z rosyjskimi na słowa nie przyniosła oczekiwanych przez Majdanową Ukrainę efektów. Dziś odbywa się referendum na Krymie. Czy uda się Ukrainie ocalić tę autonomiczną republikę? Czy za przykładem Krymu także pójdzie wschodnia Ukraina. W Doniecku i w Charkowie też się gotuje.
Jakże cudownie, że w moim Koperkowie mam pod stopami swoją ziemię, a nad głową swoje niebo. I niech tak zostanie.
Tymczasem trwa budowa obwodnicy. Jeszcze da się przejść przez teren budowy. Wydaje mi się, że będzie to tymczasowa droga, więc gdy ją już wybudują, też będzie można przejść przez jezdnię bez większej trudności.
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 898
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: