Bloog Wirtualna Polska
Są 1 279 323 bloogi | losowy blog | inne blogi | zaloguj się | załóż bloga
Kanał ATOM Kanał RSS

PALISADKA

poniedziałek, 10 marca 2014 22:58

Piękny był weekend. Cieszę się, że dopisała pogoda i mogłam sobie uporządkować oczko wodne. Przy okazji powstała nowa palisadka wokół oczka. Rollbordery sprawdziły się, ale tylko na 4 lata. Przegniły i niestety nie cieszyły już mojego oka, stąd ta nowa inwestycja. Na palisadkę weszło 130 słupków betonowych. Było trochę pracy, ale już jest gotowa i ta zapewne posłuży mi 100 lat. Poza tym mogę ją dowolnie kształtować. Zadowolona jestem z tej inwestycji.

9.032014 080.jpg

Przebiśniegi już kwitną, a pszczółki mają pełne ręce roboty.

9.032014 040.jpg

 

9.032014 004.jpg

Także krokusy już zakwitają.


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

PRZEBIŚNIEGI

niedziela, 02 marca 2014 17:10

2.032014 015.jpg

Od tygodnia kwitną przebiśniegi. Jest ich mniej niż w ubiegłym roku. Może jeszcze nie wszystkie pokazały się, może czekają na cieplejsze dni. Krokusów też nie widać, choć w "mieście" już widziałam żółte i białe. Może za tydzień będzie ciekawiej.

Dziś zapowiadane 8 °C nie sprawdziło się. Było o pięć stopni mniej. Działkowiczów też dziś nie widziałam. Cóż - jeszcze jest zima, choć już śniegu nie ma.  


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

KORZENIOWY DZIEŃ

niedziela, 16 lutego 2014 18:38

Do mojego Koperkowa powoli wkracza wiosenny nastrój. Na werandkowym termometrze na plusie 5°C. Śnieg roztopił się prawie całkowicie, jedynie w cieniu iglaków jeszcze trochę bieleje. Nieśmiało pokazują się w wiosennym ogródku przebiśniegi, tulipany i inne bylinki. Posprzątałam im, żeby miały wygodniej.

16.02.2014 003.jpg

W ubiegłym roku o tej porze jeszcze leżał śnieg i była minusowa temperatura, a dziś w południe piękne ciepłe słoneczko zaglądało do domku przez okienko, że nawet otworzyłam je na oścież. Zrobiłam trochę przeciągu i od razu inne powietrze w domeczku.

Według kalendarza biodynamicznego na 2014 rok dzisiejszy dzień jest dniem korzeniowym, a więc dobrym do wysiewu selerów i porów do skrzynek, skorzystałam więc z tej informacji i zasiałam pietruszkę i pasternak ... wprost do gruntu po 2 rządki. Obydwa te warzywa muszą długo leżeć w ziemi zanim wykiełkują, można je siać nawet późną jesienią, stąd ten mój dzisiejszy pomysł.

16.02.2014 007.jpg

Za tydzień będzie dzień owocowy - można będzie wysiewać do skrzynek pomidory. Nasiona mam już kupione. Skorzystałam ze sklepu internetowego firmy "Plantico". Oprócz pomidorów "Awizo", które rok w rok uprawiam, kupiłam sobie także nową odmianę. Nazywa się "Mieszko".

 

 


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

W ZIMOWEJ SCENERII

niedziela, 02 lutego 2014 19:40

Dzisiaj w moim koperkowym domku było - 5°C, zimniej niż na zewnątrz, gdzie mój werandkowy termometr wskazywał    - 3°C. Znaczy, że zima odpuszcza.

2.02.2014 001.jpg

 

2.02.2014 003.jpg

 

2.02.2014 013.jpg

 

Oczywiście napaliłam w kominku i po godzinie było już cieplej. Gorąca kawa przy werandkowym stoliku w śnieżnej scenerii smakuje wyjątkowo. Refleksje, jakie przychodzą w otoczeniu takiej bieli, także są wyjątkowe. Poczucie wolności, jakie mi towarzyszyło w trakcie delektowania się tą kawą, było również wyjątkowe.

Przywiodło mi na myśl Ukrainę i jej drogę do wolności.


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

MRÓZ

sobota, 25 stycznia 2014 19:51

Dziś w moim Koperkowie istna "syberiada". Na dworze -18°C, a w domku 8°C, tyle, że na minusie. Zamarzły 5-litrowe baniaczki z wodą, które stały w kuchence. Dobrze, że dwa schowałam do styropianowego pudła, które zostało po poprzedniej właścicielce Koperkowa. Ale nawet i do tego pudła mróz już się dobierał. Włożyłam dodatkowo do środka kocyk i poduszeczkę - może nie zamarzną. Przyszłam dziś na działeczkę, żeby przepalić w kominku i przejść się po zimnym powietrzu. Podobno mróz robi dobrze na cerę. Ale pomimo tego kosmetycznego zabiegu, fajnie było się przejść, bo słońce pięknie świeciło i cudne były po drodze widoki z oblodzonych chwastów. Wyglądały jak zaczarowane baletnice w lodowych sukienkach. Błyszczały, jak prawdziwe primabaleriny.

2501.2014 003.jpg

2501.2014 004.jpg

2501.2014 005.jpg

2501.2014 008.jpg

 

Może to motyw do kolejnej baśni?

Tymczasem pracuję nad "Baśnią o polnym kamieniu". Już myślałam, że Wena ode mnie odeszła na zawsze, ale wróciła. Może tylko uznała, że jest mi niezbędnie potrzebny urlop bajkowy.

 


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

ŚLIZGAWICA

niedziela, 19 stycznia 2014 16:31

Że na szybach w kuchni (II piętro) był lód jak z bajki, aż trudno było odczytać termometr ( -2°C); że pochmurno, aż ciemno; ale żeby było tak ślisko? - nawet przez myśl mi nie przeszło, gdy wybierałam się do wyjścia . Pomyślałam, żeby odwiedzić moje Koperkowo ( nie byłam cały tydzień). Ledwo wyszłam z klatki schodowej i już zaliczyłam pierwszą ślizgawkę. Na szczęście udało się - wybroniłam się i równowagi nie straciłam. Ale już całą drogę (ok. 1,5 km) bardzo uważałam. Najgorzej było przy przechodzeniu przez tory. Tłuczeń był tak oblodzony, że momentami traciło się równowagę, a tu jeszcze trzeba patrzeć, czy pociąg nie nadjeżdża z prawej strony zza ostrego zakrętu. Spotkany na ogrodzie sąsiad działkowicz też miał problemy z podejściem do torów. Z powrotem już było inaczej, gdyż przyjechał po mnie małżonek "polonią". Ale też musiał uważać, bo jezdnie miejscami były zdradliwe.

 18.01.2014 010.jpg18.01.2014 011.jpg

Jak zaszłam na działeczkę na moim koperkowym werandkowym termometrze było też -2°C, a w domeczku zero. Znaczy zimno. Rozpaliłam ogień w kominku i od razu robiło się cieplej (także na sercu). Uwielbiam tak siedzieć na tym moim odludziu i rozmyślać, planować, marzyć. Prawdopodobnie jutro (poniedziałek) małżonek przywiezie kołeczki do palisady. Właśnie przyglądałam się oczku i układałam palisadkę wokół niego (oczywiście w wyobraźni). Ma być także oddzielony warzywnik od trawnika taką samą palisadką. Może nie zabraknie kołeczków.

 

Dowiedziałam się dziś, że nasza nowa ustawa działkowa ma być zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Znowu komuś nie na rękę. Interes milinów działkowców nie jest priorytetem. Są interesy ważniejsze. I znów będzie się szarpać nerwy rzeszy obywateli, których nerwy w znacznej mierze z racji wieku już są znacząco nadszarpnięte. Łzy złości same cisną się do oczu.

 


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

MIAŁA BYĆ ZIMA

niedziela, 12 stycznia 2014 15:55

Od wczoraj mieliśmy mieć prawdziwą zimę. Tak bynajmniej prognozowali nam nasi synoptycy. Tymczasem jesień nie ustępuje.

Wczorajszy dzień był tego przykładem. 5°C , słonecznie, prawie bez wiatru. Piękny dzień. Skorzystałam z okazji i po wizycie duszpasterskiej, pobiegłam jeszcze do mojego Koperkowa, popracować do wieczora. Dokończyłam prace związane z okieneczkiem w altance. Małżonek na tygodniu je doszlifował i wygładził oraz obsadził parapecik, który sam wyprodukował. Ja tylko go pomalowałam na biało. Teraz schnie. Przy okazji tego okieneczka super posprzątałam w altance (pył po kuciu w ścianie ciągle się osadza). Wytrzepałam wszystko co potrzebowało trzepania, co potrzebowało mycia na mokro - wymyłam. Przepaliłam w kominku. Od razu inne powietrze w domku. Super. Tylko siedzieć i czytać lub pisać. No, ale że jeszcze słoneczko ładnie świeciło i do wieczora było kawał czasu, zabrałam się za kompostownik. Nie udało mi się go opróżnić do spodu, ale przynajmniej naniosłam kompostu do przyszłej szklarenki. Jeszcze nie jest gotowa, ale już jest gotowy fundamencik. Nawet wykorzystałam wykute okieneczko w ścianie altanki do zainstalowania schodka przy wejściu do szklarenki. Jeszcze tylko obsypać go ziemią, wysiać dookoła nową trawę i powinno być fajnie.

  12.01.2014 005.jpg

Teraz zima może już nadejść, byle nie na długo, bo pracy w polu w tym sezonie będzie bardzo dużo, a siły już nie te co kiedyś. Planuję wyrzucić stare rollbordery (zdały egzamin, ale na bardzo krótko). Myślę zastąpić je betonowymi kołeczkami. Będą na 100 lat, a poza tym - zawsze je można przestawiać. Przez zimę muszę trochę zaoszczędzić kasy, bo wydatek będzie rzędu 400 złotych. Z montażem poradzę sobie sama - w końcu przecież jestem z zawodu drogowcem i wykonanie obrzeży trawnikowych nie jest mi obce.

Dziś od rana pada deszcz, wieje wiatr, ale śniegu nie widać. Gdyby jeszcze następna sobota była łaskawa, może opróżnię cały kompostownik. Dostałoby się malinom i różom, może także piwoniom.


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

SYLWESTROWO

środa, 01 stycznia 2014 19:53

Żadna sylwestrowa impreza w tym roku nie była w planie, więc pomyślałam, że namówię pana Zbyszka i zrobimy okieneczko w mojej altance (on też nigdzie się nie wybierał).  Umówiliśmy się na godzinę ósmą. Poprzedniego dnia zrobiliśmy z małżonkiem odpowiednie zakupy w OBI.

31.12.2013 001.jpg

Wyszłam z domu nieco spóźniona, bo właśnie otwierali "Biedronkę", a bardzo byłam ciekawa jak dużo klientów przyjdzie w sylwestrowy wtorek skoro świt na godzinę siódmą, na dodatek trochę przymroziło, żeby dostać jakiś tam gratis (widziałam, że wychodzili z balonikami). A ludzi szło i samochodów jechało mnóstwo. Nawet TIR zajechał i parking na jakiś czas zaklinował się. Przez tę ciekawość i przez ten szron ledwo zdążyłam dojść do bramy ogrodu, a tu już widzę pana Zbyszka na rowerze.

31.12.2013 007.jpg

                   31.12.2013 008.jpg

31.12.2013 013.jpg

Piękny był sylwestrowy poranek. Minus 8 na działkowym termometrze, ale my ostro zabraliśmy się do pracy. Okieneczko zostało wykute nie tylko dla ozdoby. Na etapie projektu nie przewidziałam, że może być problem z dogrzaniem pokoiku. I stąd powstał pomysł, by wykuć okieneczko. Dodatkowo doświetliło pokoik. Gdyby nie przewód elektryczny do lampy na ścianie z prawej strony, który został potraktowany wiertarką, praca by skończyła się znacznie szybciej. A tak zeszło nam do godziny trzynastej. A ile było po tym kuciu sprzątania - można sobie wyobrazić. Tak więc do ciemnej nocy pracowałam. Ale warto było. Dzisiaj już tylko zachwycałam się swoim pomysłem i grzałam w kominku. Też cały dzień. Nie mam jeszcze telewizora, ale radiowa czwórka też przyjemnie umila mi czas spędzany na działce. 

31.12.2013 031.jpg


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

PUSINY ROK

poniedziałek, 30 grudnia 2013 23:56

Rok 2013 zostanie Rokiem Pusinym na zawsze.

3.05.2013 148.jpg

Pusia była wyjątkową kociczką. Ile doświadczyłam z nią radości i smutków, ile emocji mi dostarczyła, ile wspólnych przeżyłyśmy przygód - trudno zliczyć. Rozumiałyśmy się jak dwie najlepsze przyjaciółki. Umiałyśmy sobie ustępować. Wielokrotne kompromisy nauczyły nas pokory. Pusia wiedziała, że jest zdana na moją łaskę i niełaskę. Ja starałam się być dla niej jak najlepszą matką zastępczą.

Poznałyśmy się przed Wigilią Bożego Narodzenia w 2012 r, kiedy to przyszłam do jej domu z opłatkiem, by złożyć świąteczne życzenia Irenie, mojej Przyjaciółce, a jej opiekunce. Miesiąc wcześniej pochowaliśmy Tadeusza, Ireny męża. Znaliśmy się od zawsze. Wtedy Irena poruszyła temat Pusi. Nie dawała sobie z nią rady, gdyż sama była chora i także potrzebowała opieki. Dodatkowo chciała wyjechać do córki (może ostatni raz - jak wtedy myślała). Pusia była dla niej wielkim obciążeniem. Wtedy pomyślałam, że przecież mogę Jej pomóc i na te trzy-cztery miesiące, gdy będzie u córki, ja kociczką zaopiekuję się. Ale planowany wyjazd przedłużał się. Powoli zrozumiałam, że muszę dla Pusi szukać rodziny zastępczej.

Pusia przyszła do mojego domu 5 stycznia i była do 2 września. W tym dniu chowaliśmy Irenę. Właśnie także tego dnia przyjechali po Pusię nowi opiekunowie. Od razu wszyscy żeśmy się zrozumieli. Nie było żadnych problemów przy rozstaniu.

O Pusi pisałam wielokrotnie na moim blogu.

Miałam informację, że Pusia doskonale czuła się w nowym domu. Miała swój ogród, swoje tajemne miejsca, a przede wszystkim wolność, za którą tęskniła całe życie. Jej nowa opiekunka, pani Gosia, także oddała jej całe swoje serce, nie mówiąc o kawałku swojego łóżka. Wydaje się, że wszyscy cieszyliśmy się szczęściem Pusi.

 

Teraz niedawno, kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia , zdarzyło się, że mój sąsiad zapytał mnie o Pusię. Znał ją bardzo dobrze. Widywał mnie z nią bardzo często. A to gdy wychodziłam z nią na spacer, a to gdy czekała pod klatką, żeby ją wpuścić do domu, także gdy wyjeżdżałyśmy na działkę rowerem (Pusia w koszyczku na bagażniku). Wiele osób widziało Pusię. Była pięknym kotem, dlatego zwracała na siebie uwagę.Także jej zachowanie było czasem jak prawdziwego kota zawodnika wystawowego.

Więc zapytał mnie wtedy sąsiad o Pusię, a ja mu powiedziałam, że ma nowy dom. I wtedy wyjaśnił mi skąd to jego pytanie. Powiedział, że przez dwa dni widział kota podobnego do Pusi na trawniku przy ulicy Wierzbickiej. Właściwie to były zwłoki kota. Pomyślał wtedy, że to Pusia, bo jaki inny kot (na osiedlu takiego nie widział). Myślał, że Pusia mi uciekła jakiś czas temu, wałęsała się po osiedlu, aż wpadła pod jakiś samochód. Myślał tak, ponieważ od dawna nie widział jej ze mną, a nie było okazji, żeby mnie zapytać o Pusię. Teraz jednak, gdy zobaczył zabitego kota, od razu przyszło mu na myśl, że to Pusia. Sąsiad opisał mi w którym miejscu widział tego kota i miałam zaraz tam iść i sprawdzić, czy to na pewno Pusia. Jak się okazało sąsiad szedł właśnie w tamtą stronę, więc poprosiłam, żeby mnie tam zaprowadził. Poszliśmy. Na miejscu nie było już żadnego kota, nawet w pobliżu. Sąsiad na głos pomyślał, że może służby porządkowe już sprzątnęły go lub może ktoś zabrał go "na skórkę", kot był wyjątkowo ładny i duży. Dalej myślał na głos, że może Pusia uciekła im z domu, szukała mnie i nie udało się jej dotrzeć, albo nowi opiekunowie nie radzili sobie i podrzucili pod klatkę i dalej stało się jak się stało. Mnie także różne myśli przychodziły do głowy. Mogłam zadzwonić wprost do opiekunów i zapytać, ale coś mnie powstrzymywało. Przecież, gdyby stało się coś złego, to pewnie by mnie poinformowano. Tych "gdyby" było tak dużo, że postanowiłam wstrzymać swój niepokój, aż samo życie go wyjaśni.

 

Wiadomość otrzymałam dziś rano. Pusia kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia bardzo zachorowała. Przestała jeść. Bardzo szybko chudła i żółkła. Przez tydzień schudła 3 kilogramy, a ważyła 7,5 kg.Opiekunowie następnego dnia po świętach poszli z nią do lekarza. Rozpoznanie było jednoznaczne - rak wątroby. Lekarz poinformował, że trudno powiedzieć dlaczego Pusia tak ciężko zachorowała, być może stresy jakie przeżywała w ciągu tego ostatniego roku były dla niej za wielkim obciążeniem, może jakiś wirus. Pusia bardzo cierpiała. Lekarz już nie widział dla niej ratunku. Zaproponował zastrzyk nasenny.

Wczoraj Pusia usnęła. Trudno powstrzymać łzy.

 

Wczoraj jeden z polityków telewizyjnych powiedział, że w 2013 roku wiele ważnych osobistości odeszło z tego świata: Józef Glemp, Sławomir Mrożek, Tadeusz Mazowiecki, Edmund Niziurski, Joanna Chmielewska, Jadwiga Kaczyńska, Maciej Zimiński, Lidia Korsakówna, Stanisław Szozda i wczoraj Wojciech Kilar. Powiedział ten polityk, że śmierć tych ludzi jakby zamknęła karty historii także z jego życiorysu. Zamyśliłam się nad jego wypowiedzią, nawet długo ją analizowałam dla siebie, że nawet sen mi nie przeszkadzał, nie przychodził.

Dziś rano dopełniłam tę listę (moją listę) moimi Przyjaciółmi: Tadkiem, Ireną i Pusią.

 

Rok 2013 zostanie Pusinym Rokiem na zawsze.

 

A jutro (wtorek - 31.12.2013) otwierają przed moim blokiem Biedronkę. Jej budowę rozpoczęto w pierwszym tygodniu września, zaraz gdy Pusia była już w nowym domu. Teren Biedronki zajmuje znaczną część Pusinego Parku.

Całkiem jak w heralitowym < Πάντα ῥεῖ καὶ οὐδὲν μένει - panta rhei kai ouden menei - wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu, jest w ciągłym ruchu>.


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

IDĄ ŚWIĘTA

niedziela, 15 grudnia 2013 20:10

Idą święta...

Dziś zakończyłam jesienne porządki.

15.12.2013 007.jpg

Nawet znalazłam miejsce dla gałązek, które małżonek pościnał z owocowych drzewek, a które do tej pory leżały w stosiku oparte o jabłonkę. Poskładałam je na tylnej ścianie domku, obok komina. Na wiosnę muszę tę lokalizację "uatrakcyjnić" może w jakoś płotek, albo coś podobnego. Jabłonka odetchnęła - może odwdzięczy się na wiosnę.

Próbowałam spalić w ognisku nadmiar liści, ale chyba były za bardzo wilgotne. Nie wszystkie spaliły się. Pozostałe zapewne wiosną wylądują w kompostowniku.

 

Oczywiście - i to przede wszystkim - rozpaliłam w swoim kominku. Zanim przyjechał małżonek było już ciepło w kuchence. Herbata gotowana na drewnianym ogniu smakuje zupełnie inaczej niż na gazowym, nie mówiąc już o jajecznicy na boczku i z kiełbaską.

 

Czarnuszka nie widziałam ani wczoraj, ani dzisiaj. Co prawda mleko z miseczki zniknęło wczoraj nalane, ale czy wypił je Czarnuszek? Może jakiś inny kot? Oby tylko nie Czarnuch. Nie lubię go - oczywiście z powodu Pusi.

 

Prace legislacyjne nad naszą ustawą działkową dobiegają końca. Brakuje tylko podpisu Pana Prezydenta. Na wczorajszym zebraniu Zarządu naszego ogrodu prezes nas o tym poinformował. W myśl tej ustawy czeka nas założenie stowarzyszenia ogrodowego. Myślimy też o powstaniu stowarzyszenia ogrodów na Ziemi Radomskiej, żeby współpraca z samorządami była wydajniejsza.

 

Idą święta...


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

sobota, 31 marca 2018

Licznik odwiedzin:  68 904  

Kalendarz

« marzec »
pn wt śr cz pt sb nd
   01020304
05060708091011
12131415161718
19202122232425
262728293031 

O moim bloogu

------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara

Ulubione strony

BLOGI PRZYJACIÓŁ

MOJA STRONA I MOJE BLOGI

Wyszukaj

Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:

Subskrypcja

Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie:

Statystyki

Odwiedziny: 68904
Bloog istnieje od: 2967 dni

Horoskop

Więcej w serwisach WP

Money.pl

Pytamy.pl