Podało całą noc aż do południa. Tak więc obowiązkowe siedzenie w domu. Ale przydało się. Popracowałam nad działkową kroniką i nad stroną www. Bloga ostatnio nie piszę, bo nie mam ciekawych tematów. Wena od pisania wierszy i baśni też gdzieś sobie poleciała, więc mam wolne. Na bieżąco prowadzę tylko dzienniki, jako że pamięć jest ulotna.
Rano zadzwoniłam do mamusi. Dowiedziałam się, że siostra na swojej działce zrobiła sobie wierconą studnię i że kosztowała ją bardzo dużo pieniędzy, ale jest zadowolona, bo ma swoją wodę. Dowiedziałam się także, że w czwartek odwiedził ją zięć z wnuczką, ale nie byli długo. Z resztą nie było o czym rozmawiać. Poza tym te koty... 21 naliczyli. Może być ich jeszcze więcej.
Wieczorem zadzwonił do mnie szwagier i "omówiliśmy" tę wizytę. Ale, co możemy zrobić, tyle że nam ulżyło, jak sobie żeśmy pogadali.
Po obiedzie, po trudnej rozmowie z mamusią, poszłam odstresować się na swoją działeczkę. Przy okazji podałam florowitem warzywnik, urwałam trochę zieleniny i rzodkiewki na jutrzejszy obiad.
Oczywiście pohamakowałam. Małżonek przyszedł późnym wieczorem, na kawę. Drewienek jeszcze wystarczyło na rozpalenie grilla i szybkie zagotowanie wody.
Lubię wolne dni, jak na przykład sobota. Wtedy wstaję wcześniej, żeby go wydłużyć - szkoda czasu na wylegiwanie się w pościeli. Tak więc dziś na nogach od szóstej. Raz dwa obiad (zupa z własnej botwinki), w międzyczasie na maszynie do szycia drobne poprawki w bieliźnie i na dziewiątą już byłam w moim Koperkowie.
Dzisiejsze główne zadanie to "przemeblowanie" w piwniczce. Po murarzach zostało w niej w sporo scementowanego piasku. Wyniosłam tego aż 10 wiaderek, a na jego miejsce przyniosłam czystego piasku i przysypałam nim resztki pietruszki i pasternaku, bo jakby trochę przywiędły. Co prawda już czerwiec, ale do nowych zbiorów jeszcze trzeba poczekać, szkoda, żeby się zmarnowały.
Drugie zadanie na dziś to porządek w zagajniczku. Skosiłam trawę i nożyczkami dopoprawiałam.
Uroczy jest zapach skoszonej trawy i zagajnik rozweselał po takim zabiegu.
Do obiadu jeszcze zdążyłam solidnie podlać wężem cały ogród.
Po ciężkiej pracy - zasłużony obiad i odpoczynek. Odgrzałam na grillu zupę i zjadłam ją z wielkim apetytem. Kończą mi się gałązki do grilla. Zostało jeszcze na jedno gotowanie. Muszę coś sobie zorganizować do palenia. Trochę drewienek obiecał mi małżonek ze swojego sadu, że podrzuci. A dalej zobaczymy. Nie bardzo widzi mi się prąd.
Po obiedzie aż do wieczora hamakowałam, czyli wylegiwałam się na hamaku. Cudownie jest patrzeć w niebo. Pod wieczór dojechał małżonek. Zrobiłam kawę. Cudowna była sobota.
Udało mi się wcześniej wyjść ze sklepiku. Pretekstem był szpinak na jutrzejszy obiad, który już trzeba zrywać, bo za chwilę wykwitnie. W tym roku nie jest taki dorodny jak w ubiegłym. W ubiegłym roku był ogromny i bardzo smakował małżonkowi, więc chętnie dziś mnie zastąpił. Wieczorem przyjechał po mnie, bo z towarem miałabym ciężko. Przy okazji spryskał drzewka od mszyc, w tym śliwkę nad oczkiem. Z nią trochę zeszło, bo trzeba było oczko przykryć folią, żeby rybki nie zatruły się.
Pod włoskim orzechem skopałam trawę, bo nie tak rosła jak ja bym chciała. W ogóle w pobliżu orzecha plony są byle jakie. Muszę się zastanowić, czy go nie usunąć, zanim urośnie na wielkie drzewo. Ładny jest, nawet daje sporo orzechów, ale chyba korzyść z niego mniejsza, niż gdyby tam były warzywa.
Boże Ciało - świętowaliśmy. Po procesji - odpoczynek. Ja wyleżałam się na hamaku. Małżonek na leżaku. Biło piwko. Aż głupio tak nic nie robić. Ale do wieczora z tym nicnierobieniem jakoś wytrzymałam.
Dziś znów musialam się urwać ze sklepiku. Dzień Dziecka w "Igreku" i kolejny - XV konkurs plastyczny. Tym razem dzieci zilustrowały "Baśń o selerze". Oprócz miejscowych dzieci przyjechały także dzieci z Gulina. Spodobała się im nasza zabawa i chętnie biorą w niej udział. Mnie także to cieszy, bo w tamtych stronach mieszka rodzina mojego małżonka, mam więc okazję spotykać się z nimi.
Nie mogłam dziś się urwać z pracy. Właściwie - to raczej mi nie wypadało. Małżonek niechętnie spogląda na moje wyjścia w "teren". Dziś byłam w bibliotece na ul. Zientarskiego. Czytałam "Baśń o Eulalii". To z okazji Dnia Dziecka i w ramach akcji "Cała Polska czyta dzieciom". Przyszło ponad 30 dzieci. Niektóre mają już moje baśnie, a jeden chłopczyk to nawet pamiętał mnie z jakiegoś turnieju szachowego, bo podobno wtedy go drapnęłam paznokciem, ale nie bolało. Być może, że tak było. Zwykle mam obcięte na krótko, ale czasem zdarza mi się wyhodować dłuższe. Musiało to być raczej zimą, gdy nie mam pracy w ogrodzie. Jakkolwiek by nie było, ważne że pamięta. Sympatyczny chłopczyk no i gra w szachy. Według niektórych dzieci bajkopisarz to mężczyzna z brodą i wąsami. Starszy gość. Może być także podobny do mnie, ale to już ostatecznie. W ogóle fajne dzieciaki. Oczywiście nie odmówili swoich autografów do mojej "Złotej Księgi".
Tak więc Koperkowo dziś musiało czekać, aż zamknę sklepik. Ale zdążyłam zgrabić łączkę, poskubać trochę chwastów. Jeszcze naszykowałam zieleniny na obiad i zaraz zrobiło się ciemno. Ale już dni są coraz dłuższe i ociepla się. To nic, że dzisiaj wtorek - zaraz będzie znowu sobota i niedziela.
Dziś ostatnie przed wakacjami spotkanie szufladowiczów. Gościem specjalnym była Majka Sotowicz. Oprawę muzyczną zapewnili jej Jacek Kowalczewski i Bohdan Czerski.
Było super. Na spotkanie przyszło ponad 40 osób. Trwało dość długa, że na działeczkę już nie było czasu.
Dziś mieliśmy w ogrodzie Dzień Dziecka. Zarząd zafundował . Przyjechał "wesoły autobus", były różne gry i konkursy. Moja rola - kronikarz. Tak więc dziś pstrykałam zdjęcia i do kroniki, i do strony internetowej. Przyniosłam ją dziś ze sobą, żeby uzgodnić niektóre zdjęcia z prezesem. No i żeby pokazać jemu, co wymyśliłam. Nawet mnie nie skrytykował.
W sumie imprezka dzisiejsza ciekawa. Szczególne uznanie należy się dla Hani, bo to ona była główną organizatorką i wykonawczynią tej zabawy. A było bardzo przyjemnie. Pogoda także dopisała, bo nie było upalnie - lekki chłodek. Dzieci przyszło sporo, także dorosłych. Dobra frekwencja zawsze cieszy organizatorów i nakręca do dalszej pracy. Każda praca ma sens, gdy ma odbiorców. Także praca społeczna.
Małżonek skosił łączkę podkaszarką, poprawił ręczną kosiarką - maglowniczką, jak ją nazywa.
I po łączce. Chyba nie uda mi się prawdziwa polska łączka. Taka z makami, chabrami itp... i taka pachnąca, jak te nad Bugiem. Jak będę u mamy następnym razem, może uda mi się zebrać trochę nasion z tamtych łąk i zasiać u siebie. Może wtedy ...
Zasadzone dwie nowe czereśnie na tej łączce jakoś nie mogą się poddźwignąć. Chyba nie pasuje im to miejsce. Może nawet uschną.
Na razie ogród mam opanowany. Dziś znów podlałam florovitem - niech sobie roślinki rosną. Moim przyjaciółkom na jutro niosę sałatę i koper.
Dziś miało być festynowo. Miałam uczestniczyć w dwóch festynach, ale padał deszcz więc z jednego zrezygnowałam (przy PSP 28). Byłam tylko w zaprzyjaźnionej PSP 32.
Z konieczności przeniesiono imprezy do budynków szkolnych. Mnie zorganizowano kącik w sali gimnastycznej. Było ciasno. Potem była dyskoteka (grał mój sąsiad z klatki - dotąd nie słyszałam jego grania), ale ja nie zostawałam dłużej. Poszłam do domu i wolny czas poświęciłam na pisanie kroniki działkowej.
Dziś Dzień Dziecka. A u nas była próba bicia rekordu Guinnessa w szachach. Turniej odbył się na ul. Narutowicza, którą miasto zamknęło na kilka godzin. Przyszło ok. 900 zawodników w różnym wieku. Do pobicia rekordu to o wiele za mało, ale dla samych szachów to świetna reklama. Zaproszony był Janusz Korwin Mikke i nie odmówił. Chętnie grał z młodzieżą. Ja byłam tylko uczestnikiem tej imprezy. Organizował ją pan Marek ze swoją młodzieżą.
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 906
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: