Minęło 10 lat odkąd mam swoje ukochane Koperkowo. Przez te wszystkie lata zawsze przechodziłam obok Jodły. Stała na skrzyżowaniu polnych dróg i ścieżek, ale nikomu nie przeszkadzała. Nie wiem od jak dawna tam stała. Może 30 lat, a może i więcej. Dla mnie była nie tylko azymutem. Uważałam ją także za swoją przyjaciółkę, może dlatego, że ilekroć obok niej przechodziłam, wspominałam swoją zmarłą siostrę bliźniaczkę, także zmarłych rodziców. Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś i jej zabraknie.
Często zbierałam jej szyszki i przynosiłam na swoją działeczkę.
Gdy tylko ją mijałam, już czułam się jakbym była "u siebie". Do furtki ogrodu było tylko 2 minuty...
W minioną sobotę zapłakało moje serce, gdy zobaczyłam co się stało z moją Jodłą.
pamięci Siostry
***
ŻYCIE...
ono trwa
chwilę, dzień, dwa ...
trwa
poezją lub prozą
ołówkiem na kartkach
z nie wypisanych zeszytów dzieci
na niepotrzebnych odbitkach ksero
wordem na komputerze
uśmiechając się do siebie
czasem ze łzami
piszesz
swój życiorys
zbierasz myśli
tworząc ludzką
albo nieludzką
ale historię
ŚMIERĆ...
ona nie trwa
nietrwaniem
zadziwia
ani jej nie wymyślisz
ani jej nie zapiszesz
a kiedy przyjdzie
to już
Radom, 1września 2002r
Kwitnie mój sad. Jest jak w bajce.
W tym roku wyjątkowo obficie zakwitły wszystkie drzewka.
Ustawiłam /sama/ obrzeże z desek. Bardzo jestem ciekawa, jak zda egzamin, czy szybko zgnije. Miałam rollbordery drewniane, które ładnie wyglądały, ale szybko zgniły. Pozostawiły po sobie w ziemi druciki i gwoździki. Nie byłam z nich zadowolona.
Betonowe obrzeże ustawiłam przy krzewach. Zrobiłam nieco szerszą rabatkę, ale w zamyśle mam posadzenie przy nim stokrotek, które rozsiały się na trawniku. Stokrotki kwitną cały rok, więc może będzie ładnie.
Pachnące bukiet na wejściu.
Prawdziwe tulipany. Moje cuda.
Płotek to ostatnia nasza większa inwestycja. Cały będzie wymieniony na nowy.
Oczko, mam nadzieję, że niedługo odżyje i znów znajdą się w nim nie tylko rybki, ale także i żabki, a może nawet wrócą traszki.
Z nowości ogrodowych:
1. Odbyło się Walne Zebranie. Zarząd otrzymał absolutorium.
2. Mamy nazwy alejek i uliczek.
Moje Koperkowo ma adres:
26-600 Radom - Godów, ul. Koperkowa 223.
3. Wynik badania gleby w moim ogrodzie wypadł bardzo dobrze, co mnie jeszcze bardziej zachęciło do upraw polowych.
4. Odbyło się także badanie ciśnienia krwi i poziomu cukru. Też nie mam powodu do zmartwień.
Po św. Stanisławie sieję ogórki, fasolkę, cukinię. I zaraz potem oczywiście pomidory. Już w szklarence hartują się.
Pół roku trwał remont mojego stawiku.
W minioną sobotę udało się usunąć starą niebieską folię i założyć nową czarną.
Dzisiaj zakwitły w nim kaczeńce i bratki. Jeszcze nowy mosteczek czeka na malowanie. Ciężka to była praca, ale mam co podziwiać. Wróciła Eulalia. Uchowała się jedyna ryba. Żaby też już mają gdzie się kąpać. Wróble przychodzą po wodę.
Uśmiechają się szczęśliwe szafirki i otwierają serca tulipany.
Pole zasiane. Lada dzień zakwitnie sad.
To mój świat.
Dziś uroczyste obchody Katastrofy Smoleńskiej.
... "Apeluję o to wybaczenie, bo ono jest dziś nam i Polsce, której przyszłość musimy budować wspólnie, ogromnie potrzebne, niezbędne..."
- apelował dziś do Narodu Prezydent Andrzej Duda.
Panie Prezydencie! Będzie trudno, bo tylko wolny człowiek potrafi wybaczyć - zniewolony, niestety...
Fatalnie prezentuje się moje oczko po wypompowaniu wody. Ale już niedługo będzie ładnie.
Pomidory popikowane. Wysiałam do kubeczków paprykę, sałatę, kabaczki, majeranek i melisę. Wysiałam też rządek rzodkiewki i wczesnej marchewki dla Oli.
Dziś jedliśmy na kolację młody szpinak zasmażany z jajkiem i czosnkiem.
Jesienią zdecydowałam się na generalny remont oczka. Część kamieni z oczka wyjęłam jeszcze przed zimą. Kilka dni temu ukończyłam tę bardzo mozolną pracę. Dzisiaj małżonek z zięciem wypompowali mi wodę z oczka na pole. Teraz czekam na ciepełko, żeby łatwiej było wyciągnąć starą 10-letnią folię i wymienić na nową. Folię już zakupiłam - 5m/6m/0,5mm. Taki sam wymiar, jak obecna. Tym razem oczko moje będzie czarnego koloru. Wyczytałam w Internecie, że kolor czarny jest lepszy ze względu na glony. Planuję nieco poszerzyć dno oczka i je pogłębić. Z tymi wszystkimi pracami muszę jednak poczekać, aż będzie woda w ogrodzie. Tymczasem grzybienie i trzoda wodna zostały przeniesione do wanien i wanienek.
Przebiśniegi już dawno przekwitły. Przekwitają krokusy. W pełnej krasie cebulice i hiacynty.
Szklarenka także musiała przejść generalny remont. Po zimie praktycznie wszystkie szyby dachowe były do wymiany. Tej zimy nie wytrzymały mokrego śniegu. Niestety, ale muszę stwierdzić, że konstruktorzy szklarenki nie przewidzieli obciążenia ani wiatrem, ani śniegiem. Teraz małżonek powzmacniał szyby dodatkowymi aluminiowymi listewkami. Myślimy, że może teraz będzie dobrze. Ponadto materiał szybek oryginalnych był złej jakości. Kupiliśmy nową płytę poliwęglanu komorowego polskiej produkcji. Wygląda solidniej. Czy sprawdzą się zimą? Lubię swoją szklarenkę. Jest ładna i funkcjonalna. Już szpinak i czosnek w niej się zielenią. W kolejce czekają na pikowanie pomidory.
To prawda, że pierwsza pszczółka wiosny nie czyni, ale ile daje nadziei i jak otwiera serca!
Dziś imieniny Krystyny i Bożeny. Tak się złożyło w moim życiu, że najwięcej mam przyjaciółek o imieniu Krystyna. Towarzyszą mi one od dziecka. Nigdy na nich nie zawiodłam się.
To dla Was, moje Krysie, ten przebiśnieg z pszczółką.
Po długim niebycie na moim koperkowym blogu, dziś wybrałam się z aparatem do mojego ogródeczka. Pogoda była piękna, słoneczna. Aż chciało się trochę popstrykać.
Wiosenne kwiaty niebawem zaszumią kolorami i zapachem. Dzisiaj w pełnej krasie przebiśniegi i urocze pierwsze pszczółki, które biegiem przyleciały do nich w odwiedziny.
A w szklarence szpinak się zieleni. Już niedługo będę miała pierwsze żniwa.
Minął miesiąc od mojego ostatniego wpisu. Było wtedy 11 stopni na plusie. U sąsiadów kwitły prymulki. A wczoraj było 12 stopni na plusie w południe. Ale w międzyczasie była ostra zima. Śniegu nie brakowało.
Odwiedzałam moje Koperkowo co tydzień. Coś z moimi podopiecznymi jest nie tak - nie przychodzą na jedzenie. Na śniegu czytelne jedynie ślady psów. Sucha kocia karma nie ruszona. Dzisiaj to samo. Na grządkach ślady psów, sucha karma kocia nadal nie ruszona. Może marudzą?
Dzisiaj idąc na działeczkę przy obwodnicy podziwiałam stadko kaczek /ok.30/. Znalazły sobie pośniegowe bajorko. Nie boją się nawet psów, które są wyprowadzane przez okolicznych mieszkańców blokowych.
I po świętach. Dzisiaj niedziela, dalej wolne, więc wybrałam się z Anią po sałatę rzymską do mojej koperkowej szklarenki. Także kotom ze stołu świątecznego podrzucić trochę smakołyków i sikorkom dosypać do karmnika. Wizyta miała być krótka, ale niestety. Znów wiatr wydmuchał szybę w szklarence. Na szczęście nie poleciała daleko i udało się nam ją zamontować z powrotem. Ładna ta moja szklarenka, ale niestety konstrukcja jej jest do bani. Teraz myślimy z małżonkiem jak ją zmodernizować, żeby nie było ciągle tego samego problemu. Mamy na to całą zimę. Tymczasem jakoś będziemy walczyć ze skutkami porywistych wiatrów.
A u sąsiadki mojej wiosna! Nic dziwnego. Dziś 11°C. Nie sprawdziło się powiedzenie, że gdy Barbary po wodzie - to Boże Narodzenie po lodzie, ale na pewno na Nowy Rok przybędzie dnia na barani skok. I to mnie bardzo cieszy.
„Pasja tworzenia” red. Dominika Taraski - to dwustronicowy reportaż z miesięcznika „Działkowiec” - styczeń 2016r.
Reportaż powstał po sierpniowej wizycie redaktora w naszym ogrodzie. Pisałam o tym wydarzeniu na tym blogu w notatce pt. „Jubileusz”.
Niezwykła gościnność, radość tworzenia i pogoda ducha to z czym spotkałem się odwiedzając Rodzinny Ogród Działkowy „XXXV-lecia” w Radomiu – napisał w pierwszym zdaniu swojego reportażu pan Dominik Traska.
Ten reportaż to nie tylko wyróżnienie dla Hani Giełżeckiej, która jest główną bohaterką tego reportażu. To także wyróżnienie dla całego naszego ogrodu, także dla Radomia, bowiem „Działkowca” czyta cała Polska.
Właśnie zakończyłam „Kronikę” – Nr1 naszego ogrodu, którą prowadzę od 2006r. Pięknie się złożyło, bo nową kronikę mogłam rozpocząć właśnie tym reportażem.
Piękna była wczorajsza sobota. Mój werandkowy termometr wskazywał aż 10 °C w południe.
Siadłam sobie przed moim stawikiem i patrzyłam jak sikorki przylatywały do karmnika niczym do kuchni, a potem z jedzeniem siadały na pobliskiej kalinie niby w jadalni. A ile było podczas tej uczy dyskusji.
Za jakiś czas zwiedziały się sikorki z sąsiedniej działki i też przyleciały w gości. Gwaru było co niemiara.
Przeleciała nad nami jedna gęś. Chyba to była gęś, bo miała podobny głos do gęsi. Także w oczku dwie małe żabki wyszły żeby sobie popływać. Tylko kot burasek nie przyszedł po jedzenie. Zrobiłam mu drugą kryjówkę - za domkiem. Czy zajrzy? A może komuś innemu się spodoba?
sobota, 31 marca 2018
Licznik odwiedzin: 68 888
« marzec » | ||||||
pn | wt | śr | cz | pt | sb | nd |
---|---|---|---|---|---|---|
01 | 02 | 03 | 04 | |||
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara
Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:
Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie: