Bloog Wirtualna Polska
Są 1 279 323 bloogi | losowy blog | inne blogi | zaloguj się | załóż bloga
Kanał ATOM Kanał RSS

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 28.10.2006r. - sobota

niedziela, 20 lutego 2011 17:35

No, jakoś doczekałam się soboty emeryckiej. Nerwowy tydzień. A to z powodu, że były problemy z moją ulotką wyborczą. Dziś wieczorem dojechały. Przywiózł mi je sam Kluziński. Przyjechał z Kasią - swoją dziewczyną. Sympatyczna ta jego Kasia. I jaka zaangażowana w jego "dzieło". Wracali z meczu. Grał KR z wychowankami jakiegoś Domu Dziecka. Oczywiście KR przegrało. Przyjechali zmęczeni i głodni, ale zadowoleni, że spełnili swoje zadanie. Przyjęłam ich w kuchni bigosikiem z kapusty z własnej działeczki. Kasia powiedziała, że też ma swój ogród. Zaimponowała mi, jak o nim opowiadała. Jej ogród jest przy domu. Musi być fajnie. Gdybym była młoda...

Tymczasem sobie zażartowałam, że jak Jakub zostanie prezydentem, to będę mogła z dumą wspominać dzisiejszą ich wizytę i moją kapustę. No niechby się jemu udało, bo coraz bardziej przekonuję się, że to właściwy kandydat na prezydenta. Nawet nadawałby się na mojego zięcia, ale już zajęty, więc nie żartuję w tym temacie.

A co na działeczce?

Rano pojechałam na Korej. Dokupiłam sobie krzewów. Kupiłam 2 aronie, 2 czarne porzeczki, 2 borówki amerykańskie (jedną żeńską, drugą męską), 2 leszczyny (białą i czerwoną) i 4 maliny "Polany". Wydałam 70 złotych, ale nie było mi żal, szczególnie jak już je posadziłam w alei krzewowej. Jak tak podrosną i zaowocują, dopiero będzie raj.

Zrobiłam dziś także porządek w zielniku. Trochę sobie łopatą pokopałam w polu. Zostały jeszcze w gruncie pietruszka, pory, selery, pasternak i zioła. Ale to już może zostać nawet do przymrozków.

Na dziś zaprosiłam panią Grażynkę Gie na winogrono. Przyszła z mężem ok. dziesiątej. Ja w tym roku nie będę z nich nic robiła. Po prostu chyba rozdam, kto będzie chciał.

 

A piwniczka czeka. Nic złego z nią się nie dzieje. Piach już się nie osuwa. Wykopałam kany, miały właśnie pójść do piwniczki na przechowanie. Może nie trzeba będzie ich wieźć na Cichą.

 

Na razie nie udało się sąsiadom sprzedać działki. Powiedziałam o niej mojemu małżonkowi. Miał pomysł, żebyśmy od nich po sąsiedzku połowę odkupić. Wtedy by nasze działki miały po 600 metrów. Akurat dobra wielkość, bo te 400 metrów to trochę za mało. Ale oni się nie zgodzili. Cóż.

 

No to mam nowego bloga. Nazywa się "Blog Walentyny Pawelec". Jak długo pożyje?

W środę (25.10) dokonałam pierwszego wpisu.

Oto on:

Witam Cię. Jesteś moim Gościem. Zapewne zauważyłeś, że moja strona www.pawelec.wala.prv.pl nie ma typowej "Księgi gości". Ma ją zastąpić blog. Założyłam go, by podzielić się z Tobą swoimi radościami i smutkami, a także zaprosić Cię do dyskusji ze mną. Do dyskusji nie tylko o mojej twórczości, ale także o sprawach dnia codziennego. Będę z Tobą dyskutować szczerze. Uprzedzam Cię jednak, że jeśli nasza blogowa dyskusja nie będzie twórcza na pewno wątek usunę.

 

 


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 22.10.2006r. - niedziela

niedziela, 20 lutego 2011 16:49

I znów musiałam zostawić Koperkowo. Cały czas jesteśmy na Żeromskiego i rozdajemy ulotki Kluzińskiego. Ale ja dziś nie byłam długo, bo miałam spotkanie z dziećmi w KCM "Arka" na Chrobrego. Ania mi nagrała dwóch gitarzystów ze szkoły muzycznej: Adriana i Mateusza.

                                    

Fajnie grali. Prawdziwe talenty. Kariera gwarantowana. Dla mnie taka oprawa muzyczna to zaszczyt. Bądź co bądź to profesjonaliści, a ja jestem tylko amatorką. Starałam się jak najlepiej przeczytać swoją nową baśń. Oczywiście dzieci po spotkaniu także ją otrzymały, a w zamian wpisały mi się do mojej "Złotej Księgi". Wpisali się także organizatorzy. To już podwójna dla mnie nagroda.

 

 


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 21.10.2006r. - sobota

niedziela, 20 lutego 2011 16:35

Na tygodniu tylko dwa razy odwiedziłam Koperkowo. Jednego popołudnia skopałam zagonik wzdłuż siatki pod krzewy owocowe (aleja krzewowa). Dziś kupiliśmy dwa agresty i dwie porzeczki (wszystko na pniu zamiast krzaka). 30 złotych zapłaciliśmy za te krzewy. Od razu je zasadziłam. Drugim razem wpadłam na działkę, to tylko po to żeby zebrać ostatnie cztery cukinie, bo zapowiadali przymrozki na następny dzień. I rzeczywiście prognoz sprawdziła się.

Dziś zebrała z pola dynie i skopałam pole po cukiniach.

Na działkach już mało ludzi. Boczni sąsiedzi sprzedają jedną z działek. Nie tę od mojego boku, tylko następną. Nie dają rady uprawiać dwóch. To są starsi ludzie, do tego inwalidzi. Myśleli, że wspomogą się finansowo, jak będą mieli dużo warzyw swoich. Tymczasem życie pokazuje co innego. Ciekawe, kto ją kupi i za ile.

 

Moja www działa dobrze. Teraz przymierzam się do założenia bloga. Już na poważnie. Nawet zrobiłam sobie małą próbkę, którą po kilku dniach skasowałam. Muszę jednak popracować nad jego wyglądem, nad jego estetyką. Przydałby mi się jakiś programista. Może uda mi się namówić kogoś z KR. Teraz młodzi to sami internauci.


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 14.10.2006r. - sobota

niedziela, 20 lutego 2011 15:03

Nie sprzątałam, nie prałam, nie gotowałam, tylko zjadłam raniutko śniadanie, spakowałam trochę jedzenia na potem i czmychnęłam sobie na działeczkę. Muszę odpocząć od tej rozkręcającej się kampanii wyborczej. Zbieranie podpisów pod listami, praca nad ulotką, głupie dyskusje i ciągle znaki zapytania po prostu mnie wykończyły. Nareszcie wszystko już jest wiadome. Jestem zgodnie z obiecanką Kluzińskiego na ostatnim 12 miejscu. Mogę teraz ochłonąć.

Właśnie jest godzina około 12-tej. Zrobiłam sobie przerwę na drugie śniadanie. Zdążyłam już wyrwać mietelnik, co miał służyć za żywopłot od strony ulicy. Zły to był pomysł. W ogóle nie miał wyglądu. Różnej wielkości rośliny. Miejscami łyso. Żywopłot ma wyglądać jak żywopłot. A nie jak łysiejący facet. Na przyszły rok zasadzę tam aksamitki. Dziś widłami amerykańskimi wybrałam pozostały perz i od razu wyniosłam go na wysypisko, żeby nie zachwaścić kompostownika. Było jego ze dwa wiaderka, a więc nie tak dużo. Nawet nie zmęczyłam się za specjalnie.

Dostałam od sąsiadki (pani eF) bardzo dużą sadzonkę funkii. Od razu posadziłam ją przy oczku przed wałem obok kaliny. Podobno ładnie się rozrasta. Kwitnie na biało.

 

Grabarze mają się zjawić dopiero po "Wszystkich Świętych". Teraz mają dużo pracy na swoim cmentarzu. Ciągle dreszcze mnie przechodzą, jak o nich myślę.

Na razie jest pochmurno, ale po południu ma być cieplej.


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 10.10.2006r. - wtorek

niedziela, 20 lutego 2011 14:31

No. Po kilku dniach przerwy byłam dziś na swojej działeczce. Nawet na tę okoliczność urwałam się z pracy. Teraz dni są coraz krótsze. Nie przeszkadza to bynajmniej chwastom. Dziś więc z nimi trochę powojowałam. Zajrzałam także do mojej piwniczki. Nędzny widok. Czeka na grabarzy.

 

Jeśli chodzi o kampanię wyborczą - teraz skupiam się nad swoją ulotką. Przeglądam różne ulotki w Internecie, czytam o różnych doświadczeniach, jakie są propozycje, bo nie chciałabym aby moja była "z matrycy". Moja ma być inna. Ma mieć "duszę". W minioną niedzielę Ania zrobiła mi sesję zdjęciową. Wybrałyśmy kilka zdjęć. Powoli zmieniam się na blondynkę. Koledzy z KR uważają, że nie powinnam zmieniać swojego image. A ja uważam, że włosy nic do image nie mają. Skoro postanowiłam nie obcinać włosów, to muszę coś z tymi siwymi odrostami zrobić. Najlepiej więc zrobić się na blondynkę. Londa 38 - i już jestem blondynką. No może za pierwszym razem to tak całkiem to tego "38" nie widać, ale za następnym razem na pewno będzie lepiej.


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 8.10.2006r. - niedziela

niedziela, 20 lutego 2011 14:08

Oczywiście cały dzień zajęty przez kampanię wyborczą. Najpierw na Żeromskiego rozdawałam jako asysta Kluzińskiego jego ulotki. Także promowałam siebie baśnią. Fajne są dzieciaki, jak pytają swoich rodziców, czy ja jestem prawdziwą pisarką. Żeby siebie uwiarygodnić dostawały ode mnie ten skromny prezencik. Nawet z autografem. Jedna z dziewczynek długo się jeszcze oglądała za mną. Takie obrazki na zawsze zapadają w pamięć i w serce.

Po obiedzie wybrałam się na wielki i ważny dla Radomia koncert do katedry. Nawet ściągnęłam pamiątkowy plakat.

Robert Grudzień także wspiera kampanię wyborczą, ale RSO. Dlatego nie zdziwiło mnie, gdy RSO było wymienione jako jeden ze sponsorów. Znaczy, że wybory wkraczają do kościołów i nawet do katedr. No cóż. Prawo rynku.

Dziś zakończyłam prace nad swoją stroną internetową. Teraz tylko bieżące wpisy. Coraz więcej osób już ma o niej informacje. Rozchodzą się poprzez zaprzyjaźnione strony, także pocztą pantoflową.

 


Podziel się
oceń
1
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 7.10.2006r. - sobota

niedziela, 20 lutego 2011 13:39

Polityka zaczęła pożerać Koperkowo. Jest tak żarłoczna, że aż boję się myśleć, jaka jego przyszłość. Ciągle są jakieś spotkania, jakieś dyskusje. Dziś na przykład byłam na turnieju szachowym w Kurii Biskupiej. Pan Marek eN poprosił mnie o wsparcie "Baśnią o woju Radomirze". Z przyjemnością spotkałam się z młodymi szachistami, przy okazji "zdobyłam" kolejne autografy do mojej "Złotej Księgi". A przyjechali nie tylko z Radomia. Bardzo przyjemną pogawędkę miałam z gośćmi z Krakowa. Natomiast niekoniecznie byłam zachwycona spotkaniem i rozmową z prezesem RSO. Oczywiście chodziło o wybory i o to, że zrezygnowałam z RSO na rzecz KR. Cóż. Taką decyzję podjęłam i teraz nawet niemiłe teksty w kierunku KR tego nie zmienią. Dałam mu do zrozumienia, że za biedna jestem, abym mogła wspomagać ich kampanię.

 

Dziś sobota. Koperkowo chwastami zarasta. A ja bawię się w politykę. Czy to normalne?

Może jakoś do wyborów wytrzymam. Dobrze, że przynajmniej w tym jednym temacie nie jestem z małżonkiem skonfliktowana. Pewnie marzy mu się, że mnie wybiorą do rady i kapnie trochę kasy.

A niech sobie trochę chłop pomarzy.

 


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 2.10.2006r. - poniedziałek

niedziela, 20 lutego 2011 12:53

Dziś dla moich szufladowiczów, czyli dla sympatyków Koła Poezji Nie-Odkrytej "Szuflada" czytałam przez prawie dwie godziny swoje baśnie. Znaczy miałam swój autorski wieczór w klubie Igrek na Plantach.

                      

Wspomagał mnie śpiewem i gitarą Stasio Be. Także zaprzyjaźniony z "Szufladą". Szufladowicze to wdzięczni słuchacze. Przyszło prawie 40 osób. W nagrodę dostali wszyscy "Baśń o paziu", a ja poprosiłam ich o wpis do mojej "Złotej Księgi". Dostaliśmy bardzo, bardzo dużo braw. Oczywiście nie ukrywałam, że jestem kandydatką do rady. Tę wiadomość także miło przyjęli.

Pan Marek eN przyniósł mi dziś "Roszadę", którą wydaje w ramach promocji szachów. A w niej artykuł także o mnie, o moim pomyśle na promocję szachów, o którym już wcześniej wspomniałam. Miło mi, bo choć nasze drogi się rozeszły artykuł wydrukował.

                   

 

 


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 1.10.2006r. - niedziela

niedziela, 20 lutego 2011 12:33

W piątek małżonek kupił mi plastykowy stolik rozkładany. Ja dokupiłam do niego obrusik w kolorze ecru i uszyłam dla niego pokrowiec. Dziś z tym stolikiem rozsiadłam się na Żeromskiego vis-a-vis Urzędu Miejskiego. Promowałam swoją nową baśń. Asystowali mi koledzy z Kocham Radom (także Jakub Kluziński). Była piękna pogoda, sporo znajomych, nawet trafili się redaktorzy zaprzyjaźnionych mediów. Nikt mnie nie przegonił, straż miejska mnie nie spisała. Trochę adrenaliny oczywiście było, ale wszystko poszło bardzo dobrze. "Baśń o paziu"poszła między ludzi. Żartowałam do Kluzińskiego, że jak zostanie prezydentem, to poproszę o "tę miejscówkę" na stałe.


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

Z DZIAŁKOWEGO PAMIĘTNIKA - 30.09.2006r. - sobota

niedziela, 20 lutego 2011 12:07

Tydzień uciekł jak złodziej. Piwniczka nie ruszona. Ciągle szukamy murarzy. Sąsiad, potem jego kuzyn odmówili, tłumacząc się a to brakiem czasu, a to nagłą chorobą. Małżonek wpadł na pomysł, że przecież taka robota to akurat dla grabarzy. Dreszcz mi przez plecy przeszedł, ale rzeczywiście czym się różni moja piwniczka od zwykłego grobu - tylko stropem. No i uzgodnił z grabarzami z Cerekwi, że oni mi ją wymurują. Zrobią także płytę stropową. Ja tylko zajmę się izolacją i zasypaniem. Może i dobry pomysł, tylko ten dreszczyk...

 Jak szłam na działkę, miła niespodzianka. Podsypali na przejściu przez tory podejście, żeby łatwiej było przechodzić. Człowiekowi serce rośnie, jak czuje się zauważonym. To taki cukiereczek dla nas działkowiczów.

Dziś wykopałam mieczyki (żółte). Oddałam je pani Krysi. Ona wiosną handluje kwiatami ze swojej działki, a mnie tak dużo ich nie potrzeba. Poza tym chyba w ogóle ograniczę kwiaty. Szybko przekwitają, a do domu do wazonu i tak wystarczy. Przede wszystkim bardzo bym chciała mieć piękne róże. Poza tym mam przecież różne alejki: wiosenną, piwoniową, irysową, różaną, skalniakową. Dużo mam poletek z kwiatami. Niech tylko zdadzą egzamin, będzie na czym oko zawiesić. Dodatkowo aksamitki. To bardzo wdzięczne kwiaty - długo kwitną, pięknie zdobią działkę, a i na bukiet się nadają, choć mają bardzo intensywny zapach. Mnie nie przeszkadzają naturalne zapachy. Nawet te z obory nie wykręcają mi nosa. Przyzwyczaiłam się do nich, bo w młodości nieraz trzeba było gnój na polu roztrząsać widłami. Z polnych zapachów najbardziej zachwycała mnie gryka. Bywało, że rodzice siali grykę. Teraz mało gdzie ją spotykam.

Tak więc jeśli chodzi o kwiaty, raczej będę je ograniczać na korzyść warzyw. Choćby nawet miały to być tylko ziemniaki. Ostatnio zrobiłam się bardzo oszczędna, każdy zarobiony grosz przeliczam na bułeczki lub papier toaletowy. Niestety, takie czasy. Od 2000 roku drastycznie spadają obroty, a więc i dochód, natomiast rosną koszty utrzymania sklepiku. Musimy się ograniczać nawet w codziennych zakupach, dlatego nawet takie kartofle to parę złotych do przodu. Jeszcze rosną cukinie. Może urosną. Przez ten piasek to na działce smutny widok, ale może będzie dobrze. Tak w ogóle to do mojego Koperkowa już przyszła jesień. Widać ją także w oczku. Dolałam do niego trochę wody, bo po prostu wyparowała. Zagonek po mieczykach skopałam i zasiałam żyto jako poplon. Za mało miałam gorczycy.

Tymczasem dostałam już decyzje z KRUS i ZUS. Kapnie mi trochę kasy. Na to konto ze sklepowych pieniędzy zapłaciłam drukarni za "Baśń o paziu" - 1700 zł za 600 egz. Sporo, jak na obecną moją nędzną kieszeń. Z tego też powodu zazgrzytało między mną a małżonkiem. Odezwała się u niego mentalność Kalego. Być może dlatego, że zaczął w swoim sadzie zbiór jabłek, a jak wspominał owoc nie dopisał w tym roku. Za mało deszczu, oszczędzał na opryskach, bo drogie. Może wyjdzie na zero. Nic tak nie dołuje mężczyzn, jak pusta kieszeń. Kobiety jakoś z tym problemem lepiej sobie radzą. Więcej biorą na przeczekanie. Mężczyźni są mniej cierpiwi.

W tym roku plony w zasadzie i moje są słabe, może z wyjątkiem cukinii. Dla mnie ten rok był rokiem doświadczalnym.

 Wczoraj nie byłam na działce, bo poszłam do KCM "Arka" na wystawę prac uczniów Szkoły Plastycznej im. Jacka Malczewskiego. Zaprosiła mnie zaprzyjaźniona redaktorka z Radia Plus. Prawie nikt nie przyszedł. Ani uczniowie, ani rodzice tych uczniów. Była tylko dyrektorka szkoły z jakąś nauczycielką, redaktorki i ja. Kicha po prostu. Skorzystałam na tym tyle, że mogłam panie poiformować o moim nowym wydawnictwie. Kilka baśni przyniosłam ze sobą. Wystarczyło dla wszystkich. Szkołę Plastyczną mam w sąsiedztwie mojego sklepiku. Niektórych uczniów tej szkoły znam od dziecka, są moimi klientami. Szkoła jest jedyną taką szkołą w Polsce. Dlatego też z przyjemnością przyjęłam zaproszenie. Może zilustrują "Baśń o Agacie"?

 Cały tydzień pracuję nad stroną internetową. Prace postępują, akcja wyborcza także. Przyjaciół i przybywa, i ubywa. Tak samo z krytyką, zaczynając od słów bardzo ostrych (Jesteś głupsza niż ustawa przewiduje. Ciężko pracowałaś na swoje nazwisko, a teraz chcesz to zniszczyć. Polityka to bród i smród, a przecież jesteś postrzegana inaczej) do bardzo ciepłych (Takich jak pani trzeba nam wybierać do rady). No i weź tu dogodź.Czyli - jeszcze się taki nie urodził, żeby....


Podziel się
oceń
0
0

komentarze (0) | dodaj komentarz

sobota, 31 marca 2018

Licznik odwiedzin:  68 906  

Kalendarz

« marzec »
pn wt śr cz pt sb nd
   01020304
05060708091011
12131415161718
19202122232425
262728293031 

O moim bloogu

------Koperkowo--------- świat zamknięty w czterech --------arach ---------------- a zachwytu co niemiara

Ulubione strony

BLOGI PRZYJACIÓŁ

MOJA STRONA I MOJE BLOGI

Wyszukaj

Wpisz szukaną frazę i kliknij Szukaj:

Subskrypcja

Wpisz swój adres e-mail aby otrzymywać info o nowym wpisie:

Statystyki

Odwiedziny: 68906
Bloog istnieje od: 2967 dni

Horoskop

Więcej w serwisach WP

Money.pl

Pytamy.pl